Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

piątek, 30 czerwca 2017

Ciągłość.

Coś się ciągle zmienia, ale też w perspektywie większej, cykl wiecznie się powtarza. Koło pór roku się kręci, przewalił się nam najwyższy punkt. Siano zebrane z połowy łąk. Bele zwinięte już pod dachem, deszcz im nic nie zrobi, konie będą miały co jeść przez całą zimę.

Jest to doprawdy wielce pozytywne uczucie ulgi, poczucie bezpieczeństwa, kiedy sianokosy się udają. My nie uprawiamy zbóż u siebie, ale myślę, że podobne, acz większe uczucie ulgi, wdzięczności, radości, uniesienia, nachodzi, nachodziło i nachodzić będzie ludzi po żniwach.
Zboże. Ziarno. Mąka. Chleb nasz powszedni. Żarcie, jednym słowem.
Tańczmy, śpiewajmy, weselmy się, kiedy zboże zebrane, a zima nie grozi już głodem.
Zapomnieliśmy trochę, w naszym dobrobycie, z którego jakoś nigdy nie jesteśmy zadowoleni, co to przednówek, śmierć z głodu we własnym domu.... Pewnie, że dobrze, że już tego nie znamy.
Szkoda jednak, że brak nam szacunku dla natury, która wydaje się, z perspektywy miasta, telewizora, samochodu, telefonu, taka mała, taka nieważna, taka - oswojona.
A potem przychodzi niespodziewanie - wiatr, ogień czy woda, i się pokazuje, kto tu jednak rządzi.

No. To jeszcze trzeba będzie poczekać, żeby zrobić siano z reszty łąk. Prognoza mówi, że zimno będzie i pochmurnie przez pierwszą połowę lipca. Pożyjemy, zobaczymy. W tamtym roku robiliśmy siano w sierpniu. Nie było pogody na sianokosy.
Może za to grzyby się pojawią w lesie... Jagody chyba gdzieś się zaczęły, bo ptaki srają na fioletowo. Na razie nie trafiają w białe pranie. Odpukuję.

Źrebaki rosną, złazi z nich powoli niemowlęcy puszek. Drapią się, bo je swędzi ta zmiana sierści, strupy, łyse miejsca nie dodają im urody. Ale i tak są najpiękniejsze.

W ogrodzie dobrze się dzieje. Wszystko wzeszło, rośnie, kwitnie i pręży się do słońca, albo kłania wiatrowi ( dziś prawie do ziemi ).
Kocica podbiła serce mojego Taty.

Dziki ogród.

Dziki mak.

A w nim dziki trzmiel.

Dzikie warzywa i rośliny towarzyszące. Też dzikie.

Dziki płot.

Dziki len z dziką maciejką i wszystkimi innymi resztkami roślin ze starych torebek z nasionami jako kwiatowy brzeg grządki.

Dziki czosnek a za nim dzikie butelki obok dyń i kabaczków.

Dzikie pomidory.

I ich dzieci.

Aparat się wyładował a poza tym głodna jestem i trzeba zrobić śniadanie. Cześć.

30 komentarzy:

  1. Wszystko Ci się trochę zdziczyło, oprócz kici, która się zupełnie oddziczyła :) Co na to Kira? Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzysz Kirze smacznego? ;-D
      Słusznie życzysz, bo kocicę gania wytrwale. Ale lata nie te. Kot młody, a pies dojrzały. Nie ma szans na "smacznego" z kota.

      Usuń
  2. Pięknie i dorodnie! :)
    Ludzie niestety nie szanują jedzenia, bo za dużo go mają. W ostatnich Wysokich Obcasach rzuciło mi się w oczy wypunktowane zdanie: "Kawałek chleba który upadł na ziemię, należy podnieść, pocałować i zjeść - mówi estoński przesąd". Taż tak traktowano kiedyś chleb w każdym polskim domu, a dlaczego tak, bo go mieli bardzo mało, ale wygląda na to, że autorka tekstu tego nie wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przesąd"! już samo takie sformułowanie nie świadczy dobrze o autorce.
      Zwyczaj. Obyczaj. Ale przesąd?

      Usuń
    2. To słowo przesąd szczególnie mnie uderzyło.

      Usuń
  3. A co te dzikie butelki na bardzo dzikich grzadkach poczynaja? Jakie jest ich dzikie zadanie?
    A ten dziki mak to jakis dziwny, to na opium? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzikie butelki szyjkami w dół wbite w ziemię, dostarczają w powolnym tempie wody dyniowatym rosnącym na wale permakulturowym, czyli, wg. Gorzkiej Jagody, przekładańcu.
      Dziki mak dla urody.

      Usuń
  4. A gdzie dzika Agniecha ??? Choćby kawałek stopy albo coś :)
    Wszystkiego zazdroszczę, a zwłaszcza pomidorów W SZKLARNI !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziki cień na dzikiej marchwi musi Cię zadowolić.
      Przecież masz TAKĄ SAMĄ szklarnię!

      Usuń
    2. A,teraz widzę :) Szklarnia taka sama - fakt, ale moja leży, tak jak jæ wiatr obalił. Nie ruszana od maja ☺

      Usuń
    3. No tak , ona sama nie urośnie. Szkoda.

      Usuń
  5. Jak mi się ta dziczyzna podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziki płot jest najbardziej dziki. No właśnie - dlaczego zdziczały butelki i co w tym zdziczeniu robią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpisałam Panterze powyżej.
      Przed chwilą wyciągnęłam ukochanego do nocnego warzywnika. Maciejka plus świetliki. To lubię.

      Usuń
    2. Masz "dzikość" w sercu. Też tak lubię. Ale w tym roku ani świetlików, ani maciejki. A Ukochany chodzi spać z kurami, bo codziennie o piatej rano musi do roboty (w soboty też). Buziaki

      Usuń
    3. Maciejka po raz 1 ( ! ) urosła jak trzeba, i pachnie jak oszalała. Czuć ją przed domem, a przecież rośnie w warzywniku, co najmniej 20 metrów dalej. Nie wiedziałam, że ma aż taką siłę rażenia.
      Biedny Twój Ukochany, biedna Ty , na długie wakacje Wam pojechać.

      Usuń
    4. Nie ma szans. Co najmniej do grudnia G. tak musi. Za miesiącbede go widywać w weekendy tylko, bo bez sensu tak jeżdzić.

      Usuń
    5. To tak jak ja, z moim, jak będzie jeździć się kurować od sierpnia.
      Wcześnie wstajecie, pastereczko.:-)

      Usuń
  7. Jeszcze tylko dzikie wino, a po nim już nawet dzik nie straszny:) Piękny ogródek, Agniecha!
    Moi Rodzice, z pokolenia pamiętającego wojnę, też całowali podniesiony z ziemi chleb. A mnie do dziś pozostał zwyczaj robienia znaku krzyża nożem na chlebie, przed rozkrojeniem nowego bochenka.
    U nas sianokosy zakończone - wieeelka ulga i spokojne noce. Powodzenia dla Was w drugiej turze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplement z Twoich ust to ho,ho.
      Jako że Twój warzywnik jest dla mnie nieustającym źródłem inspiracji.
      Dzięki za uznanie.
      Przyjdzie pora, to zrobimy drugą turę sianokosów. Teraz leje.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Wychodzi na to, że jedyne nie dzikie byty w tym ogrodzie (domostwie ?) to kot i Tata, co napawa nadzieją, że nie wszystko tam zdziczało do szczętu:))
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogło być gorzej. Bo Tata pojechał do domu, a kot wczoraj zniknął. Została więc tylko dzikość. Na szczęście kot dziś się znalazł.

      Usuń
  9. Agniecha niezwykły ten dziki ogród, chylę czoła, bo widać, że roboty w pip. Ale widok cudny i plony zapewne obfite ))
    oraz bardzo mi przypadło nowe godło do gustu hmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roboty w bród. Ale odkąd mniej odkładam na później, no i odkąd mamy pomocnika, to jakoś się daje to wszystko opanować. Plony są obfite. C o prawda nie zawsze, i nie wszystko. Ale już się trochę nauczyłam, co tu rośnie dobrze, a co nie. I nie wydziwiam. Proste warzywa, zwykłe odmiany. Nie w paski, nie w kropki, nie w zygzaki, i nie z ciepłych krajów.
      Godło podwinęłam komuś ze strony, ale już nie pamiętam komu.

      Usuń
  10. Gratuluję tak pięknej dzikości w ogrodzie :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Zauważyłam w przelocie, że Twój ogród też NICZEGO SOBIE. Piękne róże.

      Usuń
  11. Też mam maki :) A zeszłego lata tylko jeden. Dziś pełno w truskawkach. Jak na pologonie :)
    Pozdrówy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozdrawiam też!
    Dzisiaj popadało mocno pół godziny - i wszystko urosło o co najmniej 5 cm. Siła i moc natury!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bomba! Z drogi tego nie widać ;)

    OdpowiedzUsuń