Wiatr wiał, mocno, zbyt mocno jak dla mnie. Nie lubię, nerwowa się robię od niego i wyobrażam sobie, jak zrywa ten wiatr dach naszego domu. Nie wiedzieć czemu, to że widziałam cały proces budowy naszego domu, jakoś mnie nie uspokaja.
Leżałam więc w wannie podczas wichury, czytając niezobowiązującą lekturę i drapiąc się w łydkę. Swędziała. Coś mnie ugryzło. Ale co?
Komar - nie, bo zima, chociaż co to za zima. Tym bardziej nie pszczoła i nie osa.
Drogą dedukcji dochodzę do wniosku, że to musi być pchła.
Panika. Mam pchły. Ja mam. Mój pies nie ma. Nie ma, bo się nie drapie, zresztą skąd miałby mieć pchły, skoro nie spotyka się z innymi zwierzętami. Ja natomiast spotykam się, np. z końmi. Ale nie wiem, czy konie miewają pchły? Znowu nie wiem. Zagadka.
Czy pchły przemieszczają się z konia na człowieka? Tego też nie wiem. Poza tym, z końmi spotykam się codziennie od paru lat, a pchły mam od dzisiaj wieczór.
Zamierzam pójść na studia podyplomowe z hodowli koni, tam i weterynaryjne nauki będą, więc może się dowiem, czy konie mają pchły, ale teraz nie wiem.
Więc pchły. Mam je. Leżę w wannie i nigdzie ich nie widzę. Wnioskuję, że chowają się. Siedzą mi na plecach, albo na głowie. Reszta ciała mojego jest pod wodą. Utopię bydlaki, tylko mam nadzieję, że siebie przy tym nie załatwię.
Tu pojawia się następna masa pytań bez odpowiedzi.
Jakoś mi się wydaje, że pchły oddychają tlenowo, więc zanurzając się pod wodę z głową pozbawię je tlenu i być może się utopią. Jeżeli będę miała pecha to wyskoczą nad wodę. I poczekają na krawędzi wanny aż się wynurzę. A poza tym, być może nawet jeżeli pozostaną na głowie, to zatkają sobie te przetchlinki, trąbki, no właśnie, czym oddycha pchła? Ma płuca? Oskrzela? Skrzela, to ma ryba... I pomyśleć, że kiedyś chodziłam do klasy biol-chem. i wiedziałam tak wiele. A teraz - wiem, że nic nie wiem, podejrzewam jednakowoż, że przetchlinki to jednak nie u pcheł, ale u liści. Mogłabym sprawdzić w Googlu i zaszpanować, że tak dużo wiem, ale skoro nie wiem.... Mam nadzieję, że się utopiły. Chociaż swędzi mnie udo oraz ramię. Ale to może dlatego, że się wykąpałam. Ponoć zbyt częste mycie....I dlatego kiedyś kąpano się rzadko. Dzięki czemu PH skóry było właściwe, oraz jej natłuszczenie. Więc nie trzeba było się smarować kremem bo po co.
Przy okazji chciałabym powiadomić wszystkich, że poszłam dziś wieczorem, jak co dzień do stajni, żeby dać siana koniom. Rozłożyłam żarcie w wyznaczonych miejscach, w środku i na zewnątrz, a koni nie ma. No zdarza się, ciepło jest, może wolą trawę skubać niż suchą karmę żuć. Ale słyszę, że coś szeleści, i rży, to zapalam latarkę i widzę te bidy. Stoją na pastwisku i patrzą tęsknie na siano, ale nie podchodzą.
I teraz spytacie dlaczego. Ja też nie wiedziałam. Wyjarzyłam, że się boją. Ale czego? Ludzki mózg nie pojmie. Otóż przed wejściem do stajni leżała sobie strona z czasopisma holenderskiego, formatu A 4, którą przyniósł wiatr. Kiedy ją poruszyłam, stado uciekło galopem. Piętnaście koni. Boi się kawałka papieru. Podniosłam, schowałam do kieszeni. Stado skradając się powróciło, jako że niebezpieczny wróg zniknął. Parę odważnych jednostek weszło do stajni i zabrało się do jedzenia, parę lekko mniej odważnych konsumowało siano na zewnątrz. Reszta czekała w ciemności, czy jednak ta straszna kartka nie wyskoczy nie wiadomo skąd i nie zaatakuje.
W domu wyciągnęłam z kieszeni i przeczytałam. Wywiad ze studentem projektowania mody, nota bene Polakiem, z cyklu ” Mój styl”. Że nosi dizajnerskie ubrania, i kobiece też, nawet często, bo na przykład kobiece żakiety mają bardziej wyrazisty krój. I że kupuje na wyprzedażach, albo z drugiej ręki, i że najdroższe ubranie kosztowało jedyne 1200 euro, ale już go nie nosi. Bo nie.
Teraz już rozumiem moje konie. One to przeczytały. Jeszcze tylko mam nadzieję, że moje pchły też to czytały razem ze mną i też już uciekły.
A w ogóle to chciałabym też powiedzieć, a właściwie napisać że widziałam na żywca Megi, i Inkwizycję, i Padre, i ichnie dwa psy, i byliśmy na spacerze, i znowu się okazało, że jak się kogoś lubi przez internet, to i w naturze też. I chciałabym dodać, że tę smycz, to w drodze spod krzyża do domu zgubiłam.