Nasza lokalna polityka to stosunki międzygatunkowe na poziomie podłogi ( głównie ) pomiędzy psem a kotem. Z ciekawością obserwuję zmiany, próby zrozumienia, zniecierpliwienia, rozczarowania, ponowne próby nawiązania kontaktu, konflikty, kompromisy, przeróżne łapo- oraz pyskoczyny.
Kiedy pojawił się u nas Korus, to zgodnie z mądrościami internetu nabyliśmy kojec, bezpieczne miejsce dla psiny, żeby się tam mógł odosobnić i wyciszyć. Teoria taka.
Następnie okazało się że kojec psu nie pasi. Spać to on lubi na podłodze, w kącie przy lodówce, albo przy schodach. Posłanie niekonieczne. Próbowaliśmy zwierzątko zachęcać, ale jakoś też połowicznie, bo Latający pomysłowi kojca raczej był przeciwny od początku, a ja z wytrwałością i systematycznością jakoś mam nie po drodze...
Kojec więc stał sobie pusty, miejsce zajmował w dużym pokoju, urodą nie grzesząc. Parę dni temu podjęłam decyzję, że rozebrać to trzeba. No i wyjątkowo od razu wprowadziłam ją w czyn, co chyba znaczy, że mnie ten kojec już wkurzał gdzieś głęboko, w pokładach podświadomości. I szybciutko go złożyłam, i nawet prędko trafił do garażu, gdzie stoi i czeka na następnego właściciela.
Ludzie, chcecie kojec dla psa? Stan idealny, bo chociaż stał w chałupie 5 miesięcy, to nie był używany. Chętnie sprzedam.
Z kojca zostało więc gustowne posłanko w kolorze szarym. Psina nawet chętnie zaczęła polegiwać.
Ale. Dnia pewnego, po śniadaniu, idę ja sobie i patrzę, co tam leży na psim łóżeczku? Ano kocica.
Próby odbicia jak na razie zakończyły się przegraną oficjalnego użytkownika. Kiedy ktoś leży na posłaniu, to jest to kot. A pies wykłada się w kącie korytarza, na kafelkach.
I tak to. Czekam na chwilę, gdy oboje będą spali na jednym łóżku. Widzę, że jest to możliwe.
Tu Korus, na swoim posłaniu, odpoczywając po ciężkich przejściach. Mina zbolała. Pi się ulitowała i pozwoliła mu wejść na jego łóżeczko. |
PS. No i oczywiście, jak co roku, gdy dzień dłuższy a nadzieja w sercu rośnie - ORKIESTRA GRA!
U nas, jak zapewnie wiesz, rzadzi niepodzielnie Krulova Miecka i jesli ona zlozy gdzies swoje krulevskie cialo, to nie ma przepros, zadne ze zwierzat nie odwazy sie ani jej stamtad spedzic, ani polozyc sie obok. Czesto rezyduje na poslaniu Toyki, bardzo jej sie tam spodobalo, odkad kupilam Toyi ten taki antystresowy futrzak. Od tego czasu Toya ma jakby wiecej stresu z Krulova. :)))
OdpowiedzUsuńAch ta Twoja Miećka!
UsuńU nas najlepsza są poduszki takie 70x80, jak się ubije tak, że ja juz spać nie mogę to koty ją zajmują. I mają tak kilka poduszek na szafie i wzdłuż ściany na łóżku. Wszelakie legowiska kiedyś brałam z zooplusa za punktu takie różowe to tylko dwa są zajęte. Najlepszy jest pluszak, poduszka, kocyk, kołdra...
OdpowiedzUsuńOne pewnie nie lubią różowego. :-)
UsuńPo czwartym zalogowaniu nie dość że mła pisze to jeszcze pisze jako mła. Mła się wydawa że każdy tu poszukuje innych doznań, niektórzy chcą się wyciągnąć na miękkim tak po prostu, inni potrzebują chłodku i podparcia dla łapy. Jedno jest wspólne, we śnie wyglądają jak aniołki. ;-D
OdpowiedzUsuńJeden aniołek, niezauważony przez właściciela, wpadł w międzyczasie do stawu i nie umiał wyjść. Brzeg jest drewniany, powyżej poziomu wody. Nie wiem ile czasu Korek spędził przy brzegu w wodzie, próbując się wygramolić, ale chyba dużo, bo ma jakby kłopot z chodzeniem od tego machania kończynami w zimnej wodzie. Biedniusi, śpi teraz głęboko na dywanie w ciepłym domu, zszokowany, mokrawy i zmęczony.
UsuńOj! Mam nadzieję, że mu nie zaszkodzi ta kąpiel!
UsuńZaszkodziła. Na mięśnie obręczy barkowej, bo przypuszczam, że jednak w tym stawie spędził co najmniej pół godziny. Cały czas rozpaczliwie usiłując się wydostać, drapiąc łapami przednimi po desce brzegowej. Wczoraj w ogóle nie mógł chodzić, ani siadać ani się położyć samodzielnie. Dziś już drepcze i wybieram się do wetki po leki bez psinki, po konsultacji, bo on się do samochodu w swoim stanie nie nadaje. Ale zimna woda mu nie zaszkodziła wcale, pewnie dlatego, że tak szybko się w niej ruszał. :-)
UsuńBidny psiurek, może ta przygoda ostrożności chodź trochę go nauczy. Głaski dla niego i ciepłe myśli dla cię!
UsuńDzięki! Przydadzą się i głaski i ciepłe myśli.
UsuńTym razem nie dało się lognąć. Mła mu temu zamoczonemu przesyła głaski i ciumciania, trzeba chyba będzie poleżeć na szarym puszystym i obłożyć tym białym w łatki, czterołapym.
UsuńLokalna polityka! Ty to umiesz dobrać właściwe słowa. Mam nadzieję, że będzie konsensus, zresztą, jak piszesz wszystko na to wskazuje.
OdpowiedzUsuńKocica wygląda jak pączek, grubiutka i słodka :)
Liczę na to, że się dogadają.
UsuńMam nadzieję, że się dogadają, takie słodziaki 💗
OdpowiedzUsuńCzas i cierpliwość.
UsuńTak to już z kotami jest. Kiedy ktoś siedzi na najwygodniejszym fotelu, to zawsze jest to nasza koteczka, a nie ja:(
OdpowiedzUsuńM
Moja kotka często siedzi na mnie. Znaczy jestem najwygodniejszym fotelem. :-)
UsuńMykowi kilkakrotnie na przestrzeni lat urządzałam jakieś legowiska, ale żadne mu nie przypasowało. Wybiera sobie sam jakieś miejsca do spania zmieniając co jakiś czas. Komfort tych miejsc z człowieczego punktu widzenia nie zawsze komfortowy jest ;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie czasem zadziwiają miejsca, które wybierają nasze zwiarzaki do spania czy odpoczynku.
UsuńU mnie chłopaki śpią razem, to znaczy owczarek niemiecki i kocur - przybłęda. Mają do dyspozycji ogród zimowy z sofą, na której razem się układają, mimo że jest tam też koci domek i psie legowisko. Na salonach jest też ekstra legowisko dla psa (pies duży, to legowisko jak ponton), ale na nim najczęściej na samym środku sypia najmniejsza koteczka. I pies nawet nie próbuje tam włazić, bo tej małej kici się boi. Reszta kotów najchętniej śpi z człowiekami w ich łóżkach.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Korka! Moi znajomi mieli podobną przygodę (a raczej ich pies), potem zrobili coś w rodzaju pomostu z nabitymi poprzecznie szczeblami, schodzącego z brzegu do wody, żeby w razie kolejnego wypadku zwierz się mógł wydostać.
Latający już się głowi, co by tu wymyśleć. Podobne ma pomysły, tylko pies nie zawsze musi zechcieć wpaść do wody w okolicy pomostu, trzeba by go nauczyć, że to jest miejsce do wychodzenia. A Korek nie jest w zasadzie wodolubny, nie lubi pływać, on po prostu jest zbyt ciekawski.
UsuńBooorze szumiący, jaki piękny kot!!!
OdpowiedzUsuńWeź mi napisz na poważnie, dlaczego uważasz, że nasz kot jest piękny.
UsuńKiedy się u nas zjawiła, parę lat temu, strasznie ubolewałam, że trafił nam się taki nieciekawy z urody kot. Teraz już się przyzwyczaiłam i nawet mi się podoba, ale gdybym miała kota z piękności wybierać, to wolałabym np. jednokolorowego.
Pewnie przyjdzie czas na wspólne spanie. A jak nie, to najwazniejsze, że w innych kwestiach jakoś sie dogadują, że nie napadaja na siebie a ty nie musisz interweniować albo wyznaczać im osobne strefy istnienia. Jednak, co zwierzaki, to zwierzaki. U ludzi bywa znacznie gorzej...
OdpowiedzUsuńUczyć nam się od nich. Chociaż i zwierzątka stosują podstępy.
UsuńBBM: Kot piękności, ale i pieskowi urody nie brakuje. Fajne zwierzaki!
OdpowiedzUsuńKoniecznie coś zróbcie żeby Korek nie zaliczył dubla. Miał szczęście że zdążyliście zanim osłabł.....
OdpowiedzUsuńKoteczek i Koreczek jakoś się jednak dogadują, dobrze a będzie jeszcze lepiej, prawda, tu czas i cierpliwość.
Co do urody koty, to jest piękna - tu nie ma dyskusji bo nie ma niepięknych kotów. Co najwyżej są takie o wytrawnej urodzie. A Pi jest przyjemnie krągła w puszystości, z łatkami, piegami dodającymi wdzięku i jakiejś takiej przyjemnej pogodności. Jednobarwny futerkowiec niekoniecznie miałby te dodatkowe atuty podkreślające fajność koty.