Gdzie te czasy, gdy człowiek się zastanawiał, co i jak pisze. Komponował wpis jak artykuł do jakiegoś szacownego czasopisma, przemyśliwał o treści formie, a zdjęcia dawał oszczędnie i z sensem.
Teraz mamy tu strumień świadomości, czy też nieświadomości, na dodatek z autocenzurą. Nie piszę zbyt dużo o trudnych, ciemnych stronach życia, jakoś mnie nie pociąga takie otwieranie się, z drugiej strony, nie piszę też o sukcesach. ( jakich sukcesach? - chyba takich że marchewka urosła ).
U nas też już jesiennie, ale piękna ta jesień, ciepła i spokojna i liści jeszcze sporo na drzewach, w kolorach najróżniejszych.
Zdjęcia poniżej obejmują okres czasu ponad 3 tygodni. Działo się wiele, praca w obejściu i na włościach, wyjazdy medyczne i inne.
Z cudów największej klasy - ciągnik naprawiony - od czerwca stał i nic nie robił, bo nasz Pan Mechanik ciągle coś w nim naprawiał, a potem nie mógł dość dlaczego ciągle nie działa tak, jak powinno, a potem myślał i myślał, aż wymyślił, znalazł, naprawił i ( ODPUKAĆ!!!) - działa! Ile my w międzyczasie się naprzeklinaliśmy, nadenerwowaliśmy i nowych siwych włosów nabawiliśmy, tego nie opisze moje pióro ( znaczy mysza ), bo trzeba by tu naprawdę sprawnego pisarza. Taki Dostojewski albo Dumas... Może by dali radę. Ja nie.
Przetwórstwo zbiorów nadal się odbywa, nie dokumentuję wszystkiego, bo i po co, każdy widział powidła śliwkowe, czy mus z jabłek, natomiast dżemu z derenia może niekoniecznie.
|
Dereń obrodził nam w tym roku ( pojęcie względne, bo było tego może 1 kilogram z dwóch drzewek ), owoce zostały zerwane, |
|
dodałam do nich resztkę owoców ałyczy, co to nam sama wyrosła z podkładki pod migdałek ozdobny, który nie przetrwał kiedyś srogiej zimy. Ałycza natomiast wyrosła już na spore drzewko. Do gara wrzuciłam wszystko, podgotowałam, a następnie trzeba było te owoce przetrzeć przez sito, by pozbyć się pestek. Nie jest to moje ulubione zajęcie. |
|
Cudny kolor, nieprawdaż? |
Wybraliśmy się też w międzyczasie na małą wycieczkę do pewnego znanego nam kraju na zachodzie, nie robiłam wielu zdjęć, bo nie było na to czasu w natłoku spotkań towarzyskich z rodziną i przyjaciółmi, ale poniżej parę fotek lokalnej flory i fauny. Już możecie zgadywać, gdzieśmy byli.
|
Tego ptactwa latały tam całe stada, wrzeszcząc i skrzecząc, i jak widać, zaglądając do okien bez krępacji. |
|
Drzewka też ładniutkie, |
|
w Polsce takie widuję raczej na wewnętrznych parapetach budynków. Zebrałam jednakowoż parę nasion z gigantycznych szyszek, bo te zmiany klimatu... Może i u nas się już uchowa taka araukaria... |
|
Bukiecik po powrocie w trakcie tworzenia, |
|
tutaj wersja skończona, z wiosennym motywem dla tych, co już wypatrują bocianów. |
|
plony, |
|
plony, już prawie że ostatnie pomidory. Szkoda, w tym roku były wyjątkowo smaczne. Oczywiście, znowu nie mam pojęcia, co to były za odmiany. |
Z plonów czeka jeszcze między innymi monstrualna ilość nie do końca dojrzałej pigwy. Jakże siebie nie cierpię za to, że posadziłam to drzewko na swoją mordęgę.
Jakby nie patrzeć, najważniejsze u nas są jednak koniowate, nawet gdy o nich nie piszę i ich nie fotografuję, to one ciągle tu są i bardzo mnie to cieszy. Ogrodziliśmy damom z księciuniem nowy kawałek łąki, bo na starym wykosiły dość dokładnie, i tu widzimy moment, gdy wbiegają na nową, dziewiczą trawkę.
|
Ach, ten pęd. |
|
Trawka jak widać smakuje. |
|
A tu już jesiennie |
|
liście częściowo na ziemi, nie grabimy na razie, doświadczenie nauczyło, że gdy przyjdzie wiatr, to przerzuci je za płot albo do sąsiedniej wsi bez naszej pomocy. |
|
Gdy kto zgadnie, co to za tajemnicze przedmioty, to podam przepis. |
Poza tym, cały czas fluidujemy w stronę Małgoś i Tabs.
Konie...piękne. Czy może wiesz, czy ałycza i mirabelka to to samo? Bo mam obie, też po przemarzniętym migdałku i czuję inny smak. W ogóle mam wrażenie, że i owoce się różnią. Tak! Bociek dla mnie. Nie miałabym nic przeciwko jakby po listopadzie był marzec. Wszystkiego dobrego życzę :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się różnią.
UsuńDzięki za dobre słowa.
To nie to samo. Ałycza przypomina nieco mirabelkę. Jej owoce są bardziej kwaśne od mirabelek, mniej smaczne, a miąższ nie oddziela się od pestek, no i opadają masowo, gdy dojrzałe.
UsuńA, to tez jadlam😃
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź :)
UsuńJa uważam że sukces ma rożne oblicza, nie musi to być kierownicze stanowisko w jakieś korporacji, czy też zdobycie bieguna abo ośmiotysięcznika.
OdpowiedzUsuńTo że masz swoje miejsce na ziemi które lubisz to przecież twój sukces, konie które kochasz to także twój sukces, no i moim zdaniem wspaniałe plony to coroczne twoje sukcesy, tak że ten tego Agniecha jesteś wspaniała kobitka!!!
Hehehehe a tom kompozycję z bocianem jakbyś se wystawiła w Niemczech przed dom to jednoznacznie znaczyłoby że...dzidziuś w drodze :)
Arboretum leśne obok Sycowa ogłaszało się że można sobie u nich uzbierać derenia, a moje koleżeństwo kiedyś wino z derenia robiło, nie piłam więc nie wiem jak smakuje.
Papużka też kiedyś wylądowała na naszym oknie, też taka zielona.
Te papugi były spore. I dużo.
UsuńHmmm... stada papug widzialam i słyszałam w Rotterdamie.... sa tez podobno w Kolonii?
OdpowiedzUsuńToto czarne wyglada troche jak oberzyna.
Stado papug obserwowałam w Amsterdamie. Całkowicie zadomowionych.
UsuńSukces wyrosnietej marchewki jest WIELKIM sukcesem, no bo jak by rosol wygladal bez marchewki, albo sałatka jarzynowa, albo kiszona kapusta bez odrobiny marchewki, albo groszek bez marchewki, albo tarta marchewka bez marchewki???
OdpowiedzUsuńA jak jeszcze ta marchewka wyrosla ci prosta, a nie pokrzywiona jak moje reumatyczne palce, to nawet lepiej smakuje, jak ja chrupiesz!
Zrob doswiadczenie z konikami, ktora marchewke wybiora: duza, prosta, czerwoniutka, czy byle jaka? :))))
Konie wybiorą każdą marchewkę. 😊
UsuńChociaż wyrosła w tym roku prosta.
Na pewno ten kraj odwiedzany to nie Norwegia i na dachu nie siedzi fiord ( "Czy fiordy widziałem? Człowieku! Fiordy to mi z ręki jadły!"). Hiszpania?
OdpowiedzUsuńPlon na miseczce rzeczywiście.wyglada na oberżynę lub na pomidor czekoladowy, czyli psiankowate.
Zgadzam się w pełni z Marią. Cichutko dodam, że sukces nie musi oznaczać Nobla czy zdobycia góry Arunczumalaj w blasku fleszy. Te wielkie sukcesy bywają na miarę ściśle prywatną, tak jak i klęski. I sukcesem jest gdy człek odróżnia jedne od drugich oraz gdy w starciach z życiem pozytywów więcej. Samo życie też sukcesem, czyż nie? Ze są w naszym życiu stery mile i że ciągnik działa i nie tylko on. I niech tak będzie.
Kolory cieszą, 😃
Stwory.
UsuńJednak stawiam na czarne śliwkowe pomidory.
UsuńCzy znacie, dzieci, grę Co polega na tym, że Każdy, kto chce w nią grać Nie może się śmiać I na każde pytanie Żeby nie wiem co Odpowiadać musi tylko Pooo...midor? Dziś pada śnieg czy deszcz na dworze? (Pomidor) Czy chciałbyś teraz być nad morzem? (Pomidor) Co jadłeś dzisiaj na śniadanie? (Pomidor) ... (?) (Pomidor) O jakąś kropkę masz na nosie (Pomidor) A kogo wolisz: mnie czy Zosię (Pomidor) Nudny jesteś, że ech! (Pomidor) Potrafisz policzyć do trzech? (Pomidor, pomidor, pomidor) Za kilkanaście lat Gdy pójdziecie, dzieci, w świat Przyda wam się ta gra Spokoik wam da Pamiętajcie, że zawsze Żeby nie wiem co Najrozsądniej jest mówić tylko Pooo...midor Co sądzi pan o dyrektorze? (Pomidor) Z roku na rok jest coraz gorzej? (Pomidor) Czy pan był zawsze ateistą? (Pomidor) Czy pan też w nosie ma to wszystko? (Pomidor) Co myśli pan o demokracji? (Pomidor) Czy Toeplitz znowu nie miał racji? (Pomidor) Czy korupcja to grzech? (Pomidor) Mieć głowę to szczęście czy pech? (Pomidor, pomidor, pomidor) To jest metoda cud Lecz co powie na nią lud? Czy dotarła do mas? Zapraszam więc was Teraz wszyscy zebrani Że tak powiem - en gros Odpowiadać mi będziecie Pooo...midor Jak program państwu się podoba? (Pomidor) Czy może ... (?) choroba? (Pomidor) Co państwo sądzą o Łazuce? (Pomidor) Czy ma pojęcie on o sztuce? (Pomidor) A jak się państwu żyje w kraju? (Pomidor) Czy lepiej w kraju jest czy w raju? (Pomidor) Czy kochacie MO? (Pomidor) Czy contra jesteście czy pro? (Pomidor, pomidor, pomidor)
A może dereń w czekoladzie?. Pomidor?
UsuńPOMIDOR, POMIDOR, POMIDOR!
UsuńJa tam na Twoich zdjęciach widzę same sukcesy, więc nie wiem, o co się czepiasz.
OdpowiedzUsuńEch, gdzie te czasy, gdy człowiek miał w ogóle czas pisać. I czytać. I odpisywać i komentować. Co robisz z derenia? Ałycze zamroziłam w zgrabnych porcjach w woreczkach - zimą jak znalazł do knedli. U sąsiadów klęska urodzaju chyba wszystkiego, więc przerabiam to, czym jesteśmy hojnie obdarowywani. Przerobiłam już wiadra pigwy, rozprawiłam się z wiadrem (mówimy o dużych wiadrach budowlanych) przerośniętej fasolki szparagowej - wyłuskać, obgotować, zalać przecierem pomidorowym albo i nie, i do słoików! Został mi jeszcze wór buraków i ćwierć wora marchwi oraz pory. Ilość słoiczków mile cieszy, ale kręgosłup zaczyna protestować.
Fasolka w sosie pomidorowym ,,mniam!
UsuńA wyłuskana szparagowa w pomidorkach to podwójne mniam!
UsuńNapisz, na co przerobiłaś wiadra pigwy. Bo zaczynam się zastanawiać nad ścięciem tej krynicy obfitości kwaśnych owoców.
UsuńWiadra pigwy moga byc przeznaczone na nalewki!!
UsuńNo ale i syrpoy do herbaty, i dżemy wszelakie z dodatkiem innych owocow, a może soki?
Po za tym są sliczne, niech sobie wisza ku uciesze ptactwa,po co wycinać.
https://fajnyogrod.pl/porady/najlepsze-przetwory-z-pigwy/
Usuńhttps://www.hajduczeknaturalnie.pl/galaretka-z-pigwy-dulce-de-membrillo-rodem-z-hiszpanii/
Usuńhttps://www.hajduczeknaturalnie.pl/pigwa-w-miodzie/
UsuńBez finezji - na dżemy. 1. dojrzałe owoce + woda + cukier (na 2kg owoców 1/2 szklanki cukru i tyleż wody); 2. mniej więcej to samo tylko podrasowane spadami jabłkowymi; Chcąc mieć konsystencję dżemowatą niektórzy, ci pracowici i zdeterminowani, trą owoce na tarce; mniejsi duchem i leniwi z natury miętkie podgotowane owoce traktują tłuczkiem do pyrów, potem jeszcze raz przegotowują i w słoje; 3. Zieleńsze owoce traktujemy tak samo - znaczy kawałki owoców, cukier, woda i zostawiamy jako kawałki pigwy w syropie - a potem używamy do dowolnego ciasta pyszota! W każdej wersji obwiązany kukardkom słoiczek nadaje się jak raz na prezent z dowolnej okazji albo bez okazji.
UsuńPonawiam pytanie - co robisz z derenia?
Dżem.
UsuńPigwa, nie pigwowiec?
UsuńOdróżniam. Pigwa
UsuńMe very humble now.
UsuńWolałam jednak spytać, bo nie wszyscy rozróżniają. To jeszcze spytam, wchodzą w jakże istotne detale, czy pozbawiasz owoce pigwy owłosienia, a jeżeli tak, to jak?
Dora, nie miałam czasu, żeby wchodzić w załączone przez Ciebie linki, dopiero teraz tam zaglądnęłam, te galaretki robię od paru lat natomiast pigwa w miodzie to dla mnie nowość- może spróbuję. Dzięki!
UsuńOjtamojatam, Agniecha, masz dobre pióro, inteligencję i poczucie humoru - dałabyś radę z opowieścią o ciągniku.
OdpowiedzUsuńBukiet śliczny i mniej jesienny niż ten z poprzedniego posta. Co do ostatniego zdjęcia, też pomyślałam o pomidorze czekoladowym.
To by musiała być powieść w odcinkach i z wielką liczbą wielokropków w dialogach. Zastępujących brzydkie słowa.
UsuńCzar jesienny, nic dodać nic ująć. A na ciepłe kraje to zdecydowanie najlepszy momenty, bo tak słoneczko już nie pali.
OdpowiedzUsuńNie, nie zgadnę, choć ta zielona papuga coś mi mówi... ale nie pamiętam co. Po prostu gdzieś ją pewnie widziałam...
Holandia? Araukaria rośnie i w Polsce, ale z nasionek, oj to chyba dlugo bedzie rosła.
OdpowiedzUsuńZbiory smakowite, derenia nie jadlam ,ałyczy rownież, jezeli jest inna sliwką niż mirabelka.
Koniki wsuwają aż milo!
Ano Holandia.
UsuńMamy więc szansę na własne araukarie wg. Ciebie?
Myslę, że jest to mozliwe, nie wiem jak z mrozami, bo tu DE , czy w NL, jednak cieplej, alw widywalam w ogrodach, więc jest szansa. Moze bylaby wieksza, gdybys kupila drzewko.
UsuńSie klimat zmienia to i araukaria moze wyrosnie. Czyli monkey puzzle tree. Ale mozliwe, ze trzeba byc przygotowanym na ogacanie.
UsuńWidziałam dziś w Zgorzelcu wyższą niż domek przy którym rośnie. Da się!
UsuńNo, zeby nie bylo,,że Cię oszukuję😃
UsuńSom sukcesy, coolorki przetwarzanych owocków, mechaniczny potwór usprawniony, koniki na dużej trawce. A kłopoty? A kto nie ma kłopotów? Pacz jak początki zasiadania na brytolskim tronie nerwujo łobecnego króla UK. No wszystkie się czepiajo i za nic majo elitarność elity. Trza nam żyć z dodupnościami.
OdpowiedzUsuńAle tam. Mogę chcieć mieć mniej kłopotów. To jeszcze mogę.
Usuńja od końca - to chyba są jajca? w czymś maczane dla koloru? albo smaku... a ten dereń jaki piękny, i koniki i trawka i jesień :)) same sukcesy
OdpowiedzUsuńTeż uważam że to jajka, one są gotowane w czymś co nadało im tą barwę.
UsuńDawno temu jak Gosianka pisała na swoim blogu, to po powrocie z Japonii czy też z Korei pisała o czarnych jajkach, one były gotowane w gorących źródłach zdaje się siarkowodorowych. Tak to zapamiętałam, może ty Agniecha te jaja w siarce gotowałaś?
Jak się dobrze przyjrzeć, to faktycznie jajka.
UsuńMagdalena chyba trafiłaś z tymi jajkami! Wydaje mi się, że to są tak zwane stuletnie jajka
UsuńJajca jak byk.
OdpowiedzUsuńGotowane na twardo a następnie przechowywane parę dni w lodówce w zalewie z sosu sojowego + cukier, imbir, szczypiorek.
Smaczniutkie.
I chyba trochę wody....
Usuńhttps://krytykakulinarna.com/jajka-marynowane-w-sosie-sojowym-przepis/
UsuńDzięki. Się wdroży.
UsuńO! dobry pomysł na wypadek nadmiernej ilości jajek do pilnego zagospodarowania :))można pilnie ugotować i niespiesznie konsumować :)) dzięki za inspirację kulinarną !
OdpowiedzUsuńKolor dereniowego dżemu boski! Plony masz zawsze świetne! Same sukcesy na niwie. Pozdrowienia i przytulaski dla Was i Koników oraz Koty.
OdpowiedzUsuńJeszcze ten tydzień "remontuję". Sie nie wyrobiliśmy.
A my znowu w rozjazdach w celach różnych. Jabłkowe góry leżą przed garażem i czekają na przetworzenie.
UsuńKolor dereniowego dżemu na końcu procesu był ciemniejszy niż na początku ( na zdjęciu jest początek ), ale również interesujący.
Przytulaski i dla Was, oraz żeby ten remont wszedł w fazę "przerwa zimowa".
Co właściwie robi się z tego derenia?
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam dżem.
UsuńPonoć dereniówka jest bardzo smaczna, ale jeszcze nie robiłam.
Dereniówka-pycha, to fakt, robiłam :)
UsuńA ja na swoim blogu piszę i o radostkach i smutkach, chwalę się i innych- także.
UsuńPrzecież, to samo życie jest!
Pozdrawiam:)
Zaglądam tam! A zaczęłam bywać dzięki wpisowi o twarogu. :-)))
UsuńŚmiej się, śmiej, a bociany już się zbierają. Gwiazdka za pasem, a zaraz po można już ich wypatrywać. Ja wypatruję.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to same sukcesy tutaj opisujesz. Naprawa ciągnika, zbory, podróże. Jeśli to nie są sukcesy to już chyba nikt nie ma się czym chwalić :). Ach, konikami się zachwycam <3
OdpowiedzUsuńsamego Dobra Szczęścia Kaski Zdrowia i Pełnej miseczki! To dotyczy oczywiście też zwierzątek! 🎄
OdpowiedzUsuńPisałam życzenia, ale chyba google je zjadł.
OdpowiedzUsuńWięc raz jeszcze Życzę Wszystkiego najlepszego Dobrego w 2023 niech się wiedzie i układa po Waszej myśli! Niech ten Nowy Rok przegoni stare smutki i pozwoli na więcej radości i słońca! 🐾🌟🐱
No i znikł komentarz...
OdpowiedzUsuńŻyczę Wszystkiego najlepszego Dobrego w 2023 niech się wiedzie i układa po Waszej myśli! Niech ten Nowy Rok przegoni stare smutki i pozwoli na więcej radości i słońca! 🐾🌟🐱
Wszystko jest!!! To tylko ja nie zaglądam, czy są nowe komentarze. Mea culpa.
UsuńDzięki i nawzajem!
Szczęśliwego nowego 2023 roku, niech będzie lepszy od tego, który minął.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego 2023 roku, niech będzie lepszy od tego, który minął.
OdpowiedzUsuńDobrze by było!
UsuńZ pomocą Twoich podróżniczych opowieści na pewno będzie pozytywny.