Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

sobota, 5 lutego 2022

Zajęcia ludności wiejskiej podczas pory zimowej.

Etnografia to fajna nauka. Znajomi studiowali. A znowu ludność wiejska oraz miejska zawsze ma co robić, więc etnografowie zawsze mają temat do postudiowania.
Również i w zimie. Ponieważ od lat paru do ludności wiejskiej przynależę, to napiszę i pokażę, czym się zajmowałam dziś. Między innymi.

Pamiętacie może, jak 2 miesiące temu zlewałam ocet jabłkowy do 66 butelek.
Oraz kilku litrowych słoików do dalszej fermentacji, po dodaniu dodatkowych składników do słoi. Co, jak to na wsi, trudne nie było. Wyskoczyłam za drzwi i wróciłam z garścią rokitnika, paroma owocami pigwowca, kieszenią pełną owoców dzikiej róży, a drugą berberysu. Pestki granatu były ze sklepu. U nas jeszcze nie rośnie.


Minęły dwa miesiące, podczas których ocet przechodził swe czarodziejskie przemiany, nie narzucałam mu zbytnio swej obecności, od czasu do czasu przyszłam, potrząsnęłam, i poszłam dalej. A on robił swoje.

Dziś nadszedł właściwy moment na odcedzenie, przelanie do butelek, naklejenie etykietek, oraz degustację.

Octowa tęcza mi wyszła.


Ten z pestkami granatu to dopiero uzyskał kolor. Świeci własnym światłem.

A potem zadzwonili znajomi telefonem, że podejdź no Agniecha do płota bo właśnie przejeżdżamy obok ciebie. No to podeszłam. Pogadaliśmy a potem oni pojechali dalej. 
O tak.






28 komentarzy:

  1. Tez od paru lat przynaleze do ludnosci wiejskiej, I takie pogawedki przez plot nie sa mi obce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te octy Wasze. A kolor granatowego to już mistrzostwo. I pogawędki wierzchem. U nas takich koni ujarzmionych niet. Konie Darka S. szaleją jak dzikie na Dzikim Zachodzie bez jeźdźców.
    Ja robię ocet z czerwonego wina, ktoregosmy nie wypili. Jeszcze trochę musi postać. Dostał dwie mateczki na przyspieszenie. Jako następna w kolejności przedstawicielka ludności wiejskiej oddaję się też innym wiejskim uciechom, związanym z bezpieczeństwem energetycznym, czyli rąbię i układam drewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I różnią się smakiem. Niby oczywistość, ale dopóki się nie spróbuje...

      Usuń
  4. Cudności, mam jeszcze litr octu jablkowego,ktory robiłam w 2019 r. Nie probowalam z innych owocow ,ani z dodatkami, moze kiedyś zrobię, bo mialabym ochote takich sprobowac,na pewno smaczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, pewnie. Robienie ostu nie jest pracochłonne.

      Usuń
    2. Wiem, w tym roku mam zamiar zrobić. My nie zuzywamy go szybko, teraz nagle J odkrył, i trochę popijał.

      Usuń
  5. Pogawedki sa fajne, Ty masz koniki , znajomi konno, wszystko pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie to kolano... Pewnie też bym siedziała na jednym z tych koni. Tylko kto by z nimi rozmawiał przez płot?

      Usuń
  6. Już drugi raz czytam o tym occie i chyba się skuszę w sezonie zmajstrować:) A ten czerwoniutki granatowy to dla ozdoby choćby można w kuchni trzymać:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwony rzeczywiście ładnie wyszedł. Nie spodziewałam się, że kolor może być aż tak intensywny.

      Usuń
  7. ej, Pani a co Ty z taką ilością octu zrobić zamierzasz ?? pijesz, kapiesz się, używasz jako toniku ? serio pytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piję codziennie łyżkę w szklance wody. Używam kulinarnie. Tego octu używa również moja rodzina i co niektórzy znajomi. I na podarki się nadaje też. W tamtym roku produkcja wyniosła około 40 butelek ( 1/2 l) i ostatnia flaszka się skończyła zanim nowa produkcja była gotowa. Poza tym, przeczytałam gdzieś, i chyba film też widziałam, że ocet można w butelce przechowywać latami, on dojrzewa, się zmienia, nabiera mocy i szlachetnieje. No to mogę sobie w tym roku po raz pierwszy parę butelek odłożyć do leżakowania.

      Usuń
    2. ok rozumiem, tez kiedyś piłam ale coś mi się z żołądkiem porobiło. Moja koleżanka sprezentowała mi z lawendy jako płukankę do włosów i tonik i rewelacja.To to muszę poczekać do zbiorów, wtedy się odezwę i mi powiesz jaka to metoda robienia z sukcesem ??

      Usuń
    3. Ty do mnie napisz na maila.

      Usuń
  8. Pieeekne te octy! Boszsz, zebym to ja sie odwazyla konsekwetnie tak raz zrobic ocet. Niby proste, ale wcale ze bo nie. Moje chyba dwie proby, to jakies obrzydlistwo splesniale. a zamieszywalam go ta sama drewniana lyzka. Niewdzieczny. Na razie racze sie codziennie lyzeczka octu morelowego z przecierem morelowym. Kupny, ale cicho sza ;)

    Ja naleze do grupy homo provincialis, ni to wies ni to male miasteczko - tu wies, tam - maniunie miasteczko, gdzie sasiedzi z drugiej strony "ulicy" (pieciodomowej) to sowa, jelonek muntdzak i wiewiorki. I kupa ptakow, z ktorych glownie golebie z upodobaniem obsrywaja auta. I wizytujace dwa koty, co sie zasadzaja na w/w ptaszki. I dochodzacy myszolow.

    Co do szlachetnienia octow to we Wloszech, na narodziny bobo odkladaja butelke octu balsamicznego (prawdziwie prawdziwego) i moze sobie osoba ta sprobowac go jak osiagnie pelnoletnosc. A mnie sie udalo kupic raz, za gruba kase, 200ml 25 letniego balsamicznego. Matko, jakie to bylo dobre. Geste z wiekiem (trzymalam i spijalam po malusiej lyzeczce co jakis czas), przez nastepne 10 lat. Zeby reszta wyszla musialam trzymac flaszeczke do gory nogami nad talerzykiem, ktory potem oblizalam.

    A ten ocet z granatem ma niesamowity kolor, bo gdzie znalezc taki az???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm. Ja tam ich w ogóle nie mieszam. Zostawiam na miesiąc, potem przyłażę, trochę zniszczę ten kożuszek z wierzchu, coby tlen dochodził i za następny miesiąc wracam a ten ocet już gotowy...Tzn. uważam, że gotowy.

      Usuń
    2. No popatrz - ja to z tych, co chodza co pare minut sprawdzac, hrehrherhr

      Usuń
    3. I ocet się zawstydził...

      Usuń
  9. Nawet błocko może mieć swój urok, kiedy odbijają się w nim chmury,zdjęcia z końmi mnie oczarowały, szczególnie to pierwsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A parę godzin wcześniej była taka śnieżyca, że nic nie było widać. A oni w tym śniegu se jechali, bohaterowie.

      Usuń
  10. U mnie tacy ułani nie przybywają pod okienko;)Fajny widok.
    Ocet z granatem ciekawy ma kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ułani i ułanki.
      Ciekawe czy z porzeczką czerwoną też by miał taki mocny odcień. Trzeba będzie spróbować.

      Usuń
  11. W takich okolicznościach przyrody to tylko pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
  12. Octy jak octy ;-D, sprawozdanko pigwowe proszę. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi się. A mnie się nie chce sprawozdania w odcinkach wstawiać, więc musisz troszkę poczekać na całość.
      Ale już ładnie nabiera koloru, pachnie przepięknie i troszeczkę zaczyna gęstnieć.
      I mam dwie wątpliwości;
      1. Przepis opisuje masę całkowitą +/- 2,5 kg i każe gotować na malusim ogniu 2,5 do 3 godzin. A ja mam w jednym garze 6 kg ( a są dwa ) i chyba muszę to dłużej podgrzewać, ale o ile dłużej...?
      A poza tym, może by dodać imbiru do jednego gara? Jak myślisz?

      Usuń