A co, macie i się napawajcie.
Motorki pracują, przyśpieszenie na full, hamowanie nie zawsze wychodzi. Siano służy do jedzenia, matka też. Człowiek jest dziwny, ale da się go dotknąć i powąchać. Nie byliśmy jeszcze na porządnym spacerze, na razie trzymamy się stajni i jej okolic.
|
"Aaaa! Jak się hamuje?! Zapomniałem, a właściwie to jeszcze nie wiem!" |
|
"Ojej, takie małe czarne pudełko! " "Nie waż się podejść do mojej córki, dwunogu!" |
|
"Mama? Co to? Zupełnie inne niż ja?" "Człowiek, synu. To taka istota, która nam służy. Widzisz, siano mi przyniosła." |
|
"Mama, jaka jesteś fajna." |
|
"Gaz do dechy!" |
Oglądam jak piękny serial :), wzruszam się i zazdroszczę :). Służenia :)).
OdpowiedzUsuńBarbara
Nie jest tak źle, Barbaro - porządzić też można. :-D
UsuńA jak, jak nie dogonisz ? ;)
UsuńBarbara
Same przyjdą, w końcu nie na darmo w końskim języku nazywam się "Pani Siano".
UsuńTo piękne imię :). I wonne ;).
UsuńBarbara
Zima się nam kurna przypomina, chyba ma czkawkę ;) Ale brykacz pięknie wygląda na śniegu, oczywiście nie tylko na śniegu :)
OdpowiedzUsuńno normalnie aż trudno uwierzyć, takie maluszki już od pierwszego dnia biegają po śniegu i takie dzielne :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę służenia !
Gratulacje ! Zawsze mnie to zadziwia, że są od razu takie gotowe - do brykania i reszty. Kózki też :)
OdpowiedzUsuńPani Siano - dobre. Ja to pewnie pani Marchewka ;)
Powiem coś okropnie banalnego. Taki widok wynagradza noszenie siana przez cały rok!
OdpowiedzUsuńTak jakoś się ciepło robi i miękko, no wiesz... Fajne.
OdpowiedzUsuńCudo!!! sliczne obrazki, serce sie cieszy!
OdpowiedzUsuńNapawam się niniejszym;)
OdpowiedzUsuńNo, sama słodycz! Można się roztopić patrząc na takie słodziaki :) To jeszcze dwie klaczki się będą źrebić, cudne przedszkole będziesz miała :) A imiona są ?
OdpowiedzUsuńI wczorajszym, i dzisiejszym się napawam, niech zdrowo rosną !
UsuńTrzeci raz piszę, bo coś było nie tak i uciekło.
UsuńNadzieja i Krokus.
Ślicznie :)
UsuńJak on sie pomiescil w tej klaczy? Taki wielki w porownaniu z nia. :))
OdpowiedzUsuńTeż się zawsze dziwię.
UsuńA Nikicie to już w ogóle się dziwię, ona nawet nie wyglądała na ciężarną.
Śliczności! Cudnie wyglądają na tle ośnieżonych pól i lasu.
OdpowiedzUsuńChyba trochę urosły od wczoraj? ;))
OdpowiedzUsuńSłodziaczki ♥♥♥
Chyba tak.
UsuńJuż prawie zapomniałam, jak rozkoszne są takie dwudniowe ;) Bestie tak szybko rosną. Ale rozkoszności nie ubywam na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko zejdą śniegi, przybędę podziwiać ;)
nie ubywa, ofkors ;)
UsuńJak tylko zejdą śniegi, powiadasz? W czerwcu?
UsuńSama słodycz :)
OdpowiedzUsuńAch, ach. Wiesz, jak szybko dzisiaj biegała Nadzieja? Matka za nią nie nadążała!
UsuńNapawam się.:) Miło popatrzeć, że takim młodym istotom ta pogoda nie przeszkadza, chociaż one się cieszą.:)
OdpowiedzUsuńRadość aż się ulewa.
UsuńEch, że też tak daleko jesteś, Pani Siano, z temi maluchami! Urocze cudaczki!
OdpowiedzUsuńPozdro! :)
Przepięknie tu, pasję i miłość wyczuwa się natychmiast. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Dagmara
Pozdrawiam również, Agnieszka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam proporcje żrebaków. Hm... a raczej ich brak ;)
OdpowiedzUsuńMorda sama śmieje się do tych zdjęć ;)))
ile radości dają takie niby niezgrabne maluchy... Widać Twoją Agnieszko i bliskich miłość oraz pasję do tego co robisz i Cię otacza. Pozdrawiam Was najserdeczniej z pszczewskich lasów.
OdpowiedzUsuńile radości dają takie niby niezgrabne maluchy... Widać Twoją Agnieszko i bliskich miłość oraz pasję do tego co robisz i Cię otacza. Pozdrawiam Was najserdeczniej z pszczewskich lasów.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiamy Was też, spod izerskich pagórków.
UsuńPonapawałem się:) Można liczyć na kontynuację co jakiś czas, dokumentującą dorastanie?:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu drogi, obiecam Ci, a potem Cię zawiodę. Jestem w tym naprawdę dobra.
UsuńSama chciałabym dość systematycznie pisać na temat naszych zwierząt, ale jakoś nigdy mi to nie wychodzi.
Kontynuować będę, chociaż za regularność i częstotliwość ręczyć nie mogę.