Dużo natury, ciekawych roślin, zwierząt i ludzi.
Ludzi, którzy tu są od zawsze, czyli od po wojnie, ludzi, którzy tu przyjechali później, bo mieli jakieś przyczyny, albo tak jakoś wyszło...
No cóż, mieszkamy tu i chcielibyśmy, żeby tu było wciąż pięknie i zdrowo.
Zniknęły na szczęcie kwaśne deszcze, które wykończyły tutejsze górskie lasy. Jak dobrze.
Teraz mamy tu TO.
Przeczytajcie, i podpiszcie tę petycję, bo chyba warto. Najlepiej dziś albo jutro bo jakieś terminy społecznych konsultacji... I przekażcie dalej, i mówicie o tym z innymi...
Przecież nie może być tak, że nasze piękne Izery ktoś zasypie śmieciami i zatruje, bo na tym można zarobić.
Podpisane;) Howkh!
OdpowiedzUsuńZrobione.
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś zwiedzić Izery, tym bardziej ż,e tam rozgrywa się akcja mojej ulubionej lektury na chandrę:))
Której???
UsuńStateczna i postrzelona M. Szwai.
UsuńTeż lubię.
UsuńTo taka "Rozważna i romantyczna" tylko wersja izerska????
UsuńPrzeczytaj! Jak znalazł książka optymistyczna i przyjemna dla chorującej intelektualistki. Co prawda akcja rozgrywa się bardziej w Karkonoszach niż w Izerach ( czepiam się? ), ale skoro Izery to bardziej opisanie stanu ducha niż geograficznego miejsca, to...
UsuńA jest tam coś o koniach????
UsuńWybacz Agniecha ja nie rozróżniam tych gór.
UsuńKretowata to idealna książka na choróbsko.
Taka współczesna bajka z dobrym zakończeniem i fajnie skonstruowana, bo w formie pamiętnika 2 głównych bohaterek.
Więcej Ci nie powiem, czytaj!!!
O o koniach to nawet sporo!!
UsuńBo ja ostatnio dla relaksu to tylko o koniach czytam;)))
UsuńNo to już - o koniach jest tak nie dość że sporo, to bardzo pozytywnie.
Usuńa jaki tytuł?
Usuń"STATECZNA I POSTRZELONA" Monika Szwaja, roztargniona trzpiotko.
UsuńPodpisałam
OdpowiedzUsuńTeż podpisałam
OdpowiedzUsuńPodpisane x 2 - ja i córka :)
OdpowiedzUsuńJak nie urok... Oby się udało!
OdpowiedzUsuńDziękuję zbiorczo po raz pierwszy.:-)
OdpowiedzUsuńJuż !
OdpowiedzUsuńewa .
Zrobione!
OdpowiedzUsuńdobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńpodpisałam!
Podpisalam!
OdpowiedzUsuńJeeezu... jasne, że podpisałam.
OdpowiedzUsuńPodpisalam!
OdpowiedzUsuńPodpisałam!
OdpowiedzUsuńTo sie w głowie nie mieści, jakiś koszmar.
Podpisane.
OdpowiedzUsuńPodpisane!
OdpowiedzUsuńTeż podpisałam.
OdpowiedzUsuńPodpisalam.
OdpowiedzUsuńByl czas, gdy wraz z "Wole byc", walczylismy o czyste Izery. O to, by znowu w gorach wyrosl las.Udalo sie. Moze i teraz sie uda!
Dziewczyny! Dziękuję Wam!
OdpowiedzUsuńPodpisałam.
OdpowiedzUsuńJa również.
OdpowiedzUsuńŻyć się odechciewa jak się takie rzeczy czyta.
U mnie w parku krajobrazowym truje "tylko" nielegalna lakiernia w garażu sąsiada.Na razie.
Lasy rąbią jak nigdy dotąd. I tartak rozbudowują a na jego potrzeby zostanie uruchomiona nieczynna od dwudziestu lat linie kolejowa Jak się nad tym zastanowić to cieszę się, że mam już swoje lata ( jakkolwiek głupio to zabrzmi ).
Podpisałam wczoraj. Chęć zysku zaślepia i to tak, że się w głowie nie mieści.
OdpowiedzUsuńA czy nie będąc mieszkańcem można podpisać i głos jest ważny??? bo w petycji jest - my mieszkańcy... ?
OdpowiedzUsuńPodpisuj, co się przejmujesz. Przynajmniej będzie widać, że ludzie z daleka też się interesują.
UsuńNo to dobra:-)
UsuńPodpisałam:-)
OdpowiedzUsuńChociaż kawałek drogi mam, to podpisałam (jeszcze jak czas był). Bo mentalny mieszkaniec też się liczy? ;)
OdpowiedzUsuńOj wiem jak to boli... Niektórzy nie dbają o nic i o nikogo, patrzą tylko na zysk i nic nie szanują...
OdpowiedzUsuńNo tak, Ty walczysz z wiatrakami a my ze śmieciami. Powodzenia!
Usuń