W tym przypadku ptaków. Plastik w formie resztek folii samoprzylepnej, która została mi
z czasów o ho ho, jeszcze studenckich. Nie ma to jak mentalność chomika, bo kiedy trzeba
czegoś, chomik biegnie do swej norki, szuka, szuka, fuka, klnie ale w końcu znajdzie.
Może nie są to najpiękniejsze nalepki, ale skuteczne na pewno. Od kiedy są przyklejone, ani jeden ptak się nie rozbił o szybę.
Rany, blogger znów mła pokochał. Ja piszę. W kwestii wiadomej to mła się odezwie jak tylko ogarnie pocztę, jak nie znajdę to się odezwę na ten pierwszy mail. W kwestii okienek to nawet jakbyś nakleiła brokatowe jaskółki byłoby git, bo się ptoszki nie mylą.
OdpowiedzUsuńBlogger miłujący blogera? Brrr. Jak sobie Cię wyobrażam w jego uściskach, to nie wiedzieć czemu ma on kształt szalonej ośmiornicy.
UsuńJa wiem, Agniecha, że te nalepki mogą pomóc. I pewnie inni skorzystają z Twojego pomysłu. Mnie wkurzałaby taka "plama", choćby najładniejsza, na szybie. Rozbijałaby mi widok. Już kilkakrotnie coś nalepiałam, wieszałam łapacze snów i zdejmowałam, bo denerwowały mnie. To tak, jak masz np. paproch na źrenicy i uporczywie mąci Ci widok.Nie stawiam też kwiatów na parapetach, bo zasłaniają mi widok na ogród.
OdpowiedzUsuńTrudno, taka jestem maruda. Na szczęście ptaków rozbijających się o szyby jest u nas mniej, bo zmieniły się warunki- wycięliśmy kilka krzewów i świerki, ptaki mają więcej przestrzeni. I firanki w oknach też tworza inne tło, a nie przestrzeń, głębię, bo nie odbijają widoku.
Popatrz na pierwsze zdjęcie- co widzą ptaki? Las. Firanki taki widok niwelują. Przynajmniej w moich oknach. Jak latem są otwarte drzwi na taras, zdarza się, ze ptaki wlatują do pokoju:):):):)
UsuńNo i wróbel opisany u mnie wleciał w szybę, bo firanka była odsłonięta do połowy. Rąbnął w część odsłoniętą.
Ale to i mnie, u Ciebie i innych mogą się te na;lepki doskonale sprawdzać.
No przecież Cię nie zmuszę. :-D
UsuńJak się nie da to się nie da.
U nas firanki wystarczają by ptaki nie uderzały w okna. Ale w pomieszczeniach gospodarczych firanek nie powiesiłam. No to trzeba było nalepić. Tym bardziej że mnie to nie przeszkadza.
U nas zdarzyło się, że ptaki wlatywały do pokoju za pomocą rury od kozy - ciemną windą w dół przez dwie kondygnacje, potem słyszysz, że coś się tłucze w kozie, a to wróbelek, albo kos, albo inny oszołom. :-D
UsuńZ tym gospodarczym masz rację- tam, gdzie nie ma firanek, naklejki się sprawdzą:). Ptaki mnie ciągle zadziwiają. Kiedyś jaskółka uwiła gniazdo w pokoju mojego brata, w rogu pod sufitem. Okno było otwarte, nas nie było w domu, wystarczył dzień i gniazdo sobie wisiało. Tata je delikatnie zdjął i wyniósł na podwórko, na cembrowinę wokół silosu. śmieliśmy się z brata, że ma taki bałagan w pokoju i jaskółka pomyliła go z chlewem.
UsuńRura od kozy, niesamowite:):):):)
Mentalność chomika jest i u mnie. Ale mój chomik szuka, fuka, klnie i... często nie znajduje. Wtedy leci do sklepu i kupuje, a rzecz poszukiwana znajduje się wtedy bardzo szybko, hrehrehre.
OdpowiedzUsuńU mnie w kuchni też nie ma firanek, ale okresowo bywają dekoracje albo wiszące, albo naklejane na szybę. Raz, dawno temu rąbnął mi w okno gołąb, ale chyba mu się nic nie stało, bo kiedy, słysząc hałas, wpadłam do kuchni, to zobaczyłam stadko na trawniku i żaden ptak nie wyglądał na uszkodzonego. A to był gołąb na pewno, bo huk był niezły, a na szybie został ślad skrzydła.
Chomikiem jest mój mąż, ja wywalam wszystko, co wadzi, ale w mieszkaniu blokowym, to mus...
OdpowiedzUsuńjotka
Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się naklejało śnieżki, ale kotki za wszelką cenę skakały wtedy do tego i próbowały odkleić to teraz rolety do połowy opuszczone i sznurki w oknach są to wystarcza za odstraszacz. A rolety oczywiście popodgryzane przez towarzystwo ;)
Jakie śnieżki?
Usuńśnieżynki miało być ;D google wie lepiej, no gwiazki śniegu :D takie ozdoby czasem w biedronce rzucają :)
UsuńAgniecha, zrobiłam eksperyment z wypraniem kawałka materiału sklejonego taśmą do podginania spodni ( opis na moim blogu). W gorącej wodzie taśma się rozkleiła, w ciepłej- tak około 30 stopni, trzyma jak lutersko pod Cieszynem.
OdpowiedzUsuńJa będę sobie ułatwiała podginanie taśmą, ale na wszelki wypadek potem przeszyję podgięcie.
Dzięki, że się podzieliłaś doświadczeniem z trwałością kleju. Też myślałam, żeby najpierw przykleić, a potem jednak przyszyć.
UsuńMam wrażenie, że one najbardziej nadają się do takich ciuchów, które idą do czyszczenia (garnitury, suknie) i nie pierze się ich często. I jeszcze jedno, taśmy są różne- jedne mają odklejany papier tak, jak na nalepkach, moja była na rolce z dwustronnym klejem, bardzo delikatna. Może te grubsze będą lepiej trzymały. Może są one do różnych tkanin różne? Nie wiem, muszę poszukać dodatkowych info.
UsuńI bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńU mnie o szybę rozbił się tylko gołąb - jeszcze jeden powód, żeby NIE przyklejać niczego. I odbił się tak, że zostawił na szybie kurz ze swoich piór. Wyglądało to jak godło! Całkiem ładny wzór.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś widziałam taki ślad. Ale ptaków mi szkoda, a na wsi gołębie zaliczamy do ptaków. :-D
UsuńTo się nazywa pomysłowość:)
OdpowiedzUsuńPiękne są (nalepki)...;o) Skoro działają to są piękne...;o)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Agniecho! Przyszłam złożyć rewizytę. Od razu też powiem, że nie wpadłabym na taki pomysł, może dlatego, że nie zdarzyło mi się w moim miejskim mieszkaniu, by ptaki wpadały mi na szyby okienne. Zatem jeżeli się sprawdza, to znaczy że trafiony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie... i oczywiście będę Cię odwiedzać...
Miło, gdy pojawia się ktoś nowy i fajny. Ja też będę zaglądać do Ciebie.
Usuńwkurzyłam się, bo miałam w tym roku zrobić te twoją galaretkę z pigwy. i zapomniałam.
OdpowiedzUsuńrozbicie ptaszka nastapiło u nas tylko jeden jedyny raz....
wszystko jest dobre, żeby tego uniknąć Agniecha.
JA NINAWIDZĘ firanek. Jesli już, to krótkie aby aby a w typie zazdroski.
W dużych drzwiach tarasowych najbardziej niebezpiecznych u nas, stoją kwiaty, wisi szklany witraż i batik. w oknach chałupy na parapetach stoją różne ozdoby, teraz ptaki ... ale okna w chałupie mamy małe. węc nigdy nic sie nie zadziało.
A u mnie kiedyś jaskółka wleciała przez uchylone okno do pokoju syna. Nic jej się nie stało, tylko się wystrachała 🙂
OdpowiedzUsuń