Że:
włos siwieje,
skóra wiotczeje,
pamięć maleje
a noga kuleje.
Zupełnie mnie te zmiany nie ruszają, może oprócz nogi, bo przeszkadza w wykonywaniu czynności ogrodowo-pastwiskowych.
Koło czasu toczy się też wartko przez nasze końskie stado.
Maluchy rosną i zmieniają się, niby takie same, a jednak każde już coraz bardziej odrębne. Miło obserwować i brać udział w tych przemianach.
Patrzeć na ich gry i zabawy, patrzeć, jak uczą się funkcjonować w stadzie, jak tworzą się więzi, zależności i hierarchie. I nie ma że wychowanie bezstresowe. Wychowanie to wychowanie, są zasady, są granice, są kary i nagrody. I jest żelazna konsekwencja. I wychowuje nie tylko matka, lecz całe stado.
Wiele się można nauczyć od zwierząt. Właściwie można się uczyć od nich bez końca.
No więc popatrzmy sobie.
Taki oto lasek na łące.
Niby nic specjalnego, ale co my tam widzimy, gdy dobrze wysilimy oczy? Coś tam jest!
Takie małe, a za nim jakby większe...sarenki może? chyba trzeba wejść do tego lasku. |
Ale ona może chcieć ugryźć i wtedy trzeba szybciutko odskakiwać. |
Można też grzecznie trzymać się maminego boku, jednym okiem lekko nieufnie popatrując na dwunoga. |
Można, a nawet należy, dokonywać codziennej wzajemnej toalety, wyczyścić koleżance / koledze futerko i grzywę. |
Można, choć już raczej nie powinno się ( będąc starą, ponad roczną krową Brzeczką ) popijać mleko z matki. |
Można tak sobie wytrzeć pierwotny puszek źrebięcy na całej głowie, że wygląda się wyjątkowo głupowato. |
Czasami należy szybko wybiec z cienia, bo usłyszało się jakiś straszny dźwięk i trzeba uciec by ratować życie. |
Ale skoro nie ma zagrożenia, to należy udać, że nic się nie stało i przystąpić do spożywania śniadania. |
Wyobrażając sobie, że jest się zebrą na rozległych afrykańskich sawannach, gdzie na naszym grzbiecie siedzą sobie różne egzotyczne ptaki i wydłubują nam z sierści różne gryzące owady. |
Fajne jest zycie konika....a mnie najbardziej urzekla ta glupia grzywka do starcia i kolanka tego malucha - zawsze za duze!
OdpowiedzUsuńI nóżki tak cudnie szeroko rozstawione. Żeby nie było - to jest Lubaszka, ta z wpisu o narodzinach i nauce wstawania.
UsuńTaka duza juz!! A dopiero co pisalas o jej narodzinach. Sliczna!!
UsuńA jaka nachalna! Żeby zaspokoić jej potrzeby pieszczeniowe brakuje mi co najmniej czterech rąk.
UsuńOoo :)) cdn nastąpił, dzięki :)!
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo masz lasu na horyzoncie......
I jak to zrobiłaś, że masz ochwaconą nóżkę ? ;)
Barbara
Myślałam o Tobie tak długo, że aż mnie to zmobilizowało. Znowu będziecie oglądać z wnuczkiem?
UsuńTen las oficjalnie ewidencyjnie i geodezyjnie jest pastwiskiem.
I wcale nie jest go dużo, to taki pasek na skarpie, za stromej by ją użytkować rolniczo.
A nóżka już tak ma, po operacji odtwarzania wiązadeł z 10 lat temu, od czasu do czasu jej się przypomina, że jest gorsza. Następnie się poprawia.
Oczywiście, że będę pokazywać i czytać wnuczkowi :).
UsuńMiałam na myśli horyzont ze zdjęcia 10 ...... to tak jak okiem sięgnąć Twoje? (i koników ;)?)
Pacz, też mam powypadkowy problem z wiązadłami choć na szczęście bez wymiany ale i tak nóżka gorsza. I ponad rok chodzenia krzywo czuję czasem w kręgosłupie. Najgorsze okazują się schody :( a tu w mieście niestety są :(.
Ja tam na aparatach nic się nie znam to nie wiem czy ten twój słucha czy nie ale zdjęcia cudne :))) , umiesz złapać chwilę :)
Barbara
Nie życzysz mi aż tak źle - że niby żebym miała lasu po horyzont? Nie udźwignęłabym takiej odpowiedzialności. Tam to Góry Izerskie.
UsuńAgniecha, Ty naprawdę powinnaś wydać radośnie dydaktyczną książeczkę o konikach :)))! Gdybyś widziała radość i zachwyt na bużce mojego wnuka jak czytaliśmy dziś jeszcze raz całość od początku (czyli narodzin) i czułość z jaką potem opowiadał mamie o konikach które babcia mu pokazała to już byś się za to zabrała :))))!!
UsuńBarbara
Ach Rabarbaro... Tyle by człowiek chciał zrobić. A robi tyle, ile daje radę.
UsuńCieszę się, że wnuczkowi się podoba, ale opowieści pozostaną wirtualne, jak na razie.
Bardzo było miło pobyć z konikami i poczytać o nich.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię z nimi przebywać.
UsuńBardzo, bardzo miłe jest życie ze zwierzętami. A Wasze koniki takie piękne są.
OdpowiedzUsuńWybieram się do Cię jak sójka za morze. A i Wy z I. ponoć sie wybieracie. Mozna Cie tak po prostu nawiedzić? Ostatnio byłam o rzut kamieniem...
Pozdrawiam
Wybierz się! Byle NIE w terminie 13-18.06. Wtedy wybywam.
UsuńA my się wybieramy do Cię podobnie ja Ty. Sójkowo.
Są tak piękne stworzenia z tych koni że moje mieszczuchowate zachwyty to właściwie profanacja tej urody. No bo jak tu chwalić jak to piękne samo z się, z urodzenia tak ma i w ogóle nie powinno to nikogo dziwić jako rzecz naturalna i sama przez się zrozumiała. Profan się zachwyca i ciamka a przeca to ma tak być - "Koń jaki jest każdy widzi"!
OdpowiedzUsuńAch tak. Jednak coraz więcej ludzi nie widzi różnicy pomiędzy zwierzęciem a przedmiotem. Koń a samochód to dla nich jedno a to samo.
UsuńBoziu, jakie piękne i kochane... Aż mi łzy w oczach stanęły.
OdpowiedzUsuńMają dużo uroku osobistego.
UsuńI jak Ty reagujesz, kiedy przychodzi sie rozstawac z ktorymkolwiek czlonkiem rodziny/stada? Ja bym chyba oczy wyplakala, nie nadaje sie na hodowce, za bardzo sie przywiazuje.
OdpowiedzUsuńStaram się po pierwsze, żeby sprzedać w dobre ręce,
Usuńa po drugie, żeby było raczej daleko ( co z oczu to i z serca ;-) ).
I tak nie jest łatwo. Ale hoduję więc sprzedaję, staram się je dobrze wychować, i cieszę się, że ktoś, gdzieś tam, daleko, będzie miał przyjemność i pożytek z u nas wyhodowanych koni.
Alllllle Ci się rarytasik trafił z tem pitaszkiem na grzbiecie, a ty wymyślasz aparatowi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa opowieść o konisiach :)
Wcale się nie bał, ptak jeden.
UsuńPiękne.Jak się nazywa to ich umaszczenie?Siwe jabłkowite?
OdpowiedzUsuńA występują w inszym kolorze?
Konik polski oficjalnie ma umaszczenie myszate z pręgą grzbietową. Od jasno do bardzo ciemno myszatego. W innym kolorze to już nie będzie konik polski.
UsuńPowtórzę się, a co! Piękne, przepiękne, że dech zapiera. Nie na darmo koń w kulturze ma się dobrze. Jako symbol piękna, harmonii, siły, wolności (ten wiatr we włosach, znaczy się w grzywie!) i czego tam jeszcze. Jak to się stało, że zaczęłaś hodować konie? Jeśli to nie wścibstwo i włażenie z butami?
OdpowiedzUsuńUśmiejesz się - mieliśmy za dużo gruntu i praktyczny Holender nie mógł znieść, że się tak bezproduktywnie onże grunt marnuje. A że oboje nie zamierzaliśmy siać, orać i zbierać, zresztą nie byłoby z czego, bo grunt, oprócz tego, że rozległy, to klasy jest bardzo kiepskiej, i chcieliśmy coś mało kłopotliwego, to padło na rasę konik polski. Holender miał jeszcze pomysł na bydło mięsne, ale się nie dałam namówić. No i tak się zaczęło. Nigdy wcześniej nie miałam nic z końmi. Bałam się ich jak cholera na początku.
UsuńPiekne te koniki polskie.
OdpowiedzUsuńI ladne to umaszczenie mimo iz niezbyt ladnie nazwane: myszate. Kiedys, kiedys, lata temu pewna bardzo zdolna fryzjerka chcac mnie namowic na koloryzacje wlosow stwierdzila, ze Polki bardzo czesto maja taki myszaty kolor. Dalam sie wtedy namowic ale teraz juz sie z tym 'myszatym' kolorem u siebie pogodzilam
Pozdr
A
Ale myszy mają bardzo ładny kolor futerka.
UsuńTeż tak uważam :)).
UsuńBarbara
A jeździsz konno? Pytam bo znam takich co hodują a nie jeżdżą.
OdpowiedzUsuńHoduję ale nie jeżdżę.
UsuńUmiem jeździć dość średnio ale na koniu się utrzymam.
Kiedyś jeździłam a teraz nie jeżdżę z różnych przyczyn, których nie chce mi się wykładać.
Zazdroszczę Ci bardzo. BARDZO.
OdpowiedzUsuńChcesz mi zazdrościć jeszcze bardziej?
UsuńMam niebieskie okna w jednym budynku. :-DDD
Że jak niebieskie? Szyby?
UsuńBarbara
A nie, niestety, ramy tylko.
UsuńSuper zdjecia, opisy i w ogole cala notka. Piszesz o konikach z taka troska i zaangazowaniem, ze czlowiek czyta jak zaczarowana basn i ma wrazenie, ze jest tam z Toba.
OdpowiedzUsuńMasz naprawde super zycie/prace Agniecho i dziekuje, ze sie tym dzielisz:**
Bo mnie to końskie życie bardzo interesuje.
UsuńNie spędzam z nimi tyle czasu ile bym chciała, bo inne rzeczy na głowie, ale jak już z nimi jestem to zawsze się czegoś nowego nauczę.
No i już nic nie wymyślę, wszystko napisane wyżej.
OdpowiedzUsuńMyszate są tak cudne, że oglądam je sobie w wolnej chwili, po to aby się uśmiechnąć :)
Z moimi kozami mam jeszcze traumę, nie mogę patrzeć na zdjęcia, bo zawsze gdzieś w kadrze są te, które odeszły. Na żywo jest inaczej, bo przymilają się inne.
Przykro. To niech te inne się przymilają jak najczęściej.
UsuńMyszate dzielą się z Tobą swoim życiem ,a Ty pokazujesz je nam :))
OdpowiedzUsuńPięknoty ♥
Muszę pójść i zobaczyć, co tam u nich - parę dni mnie nie było.
UsuńQrcze, nie myślałam, że koń ma takie bogate życie. Piękne myszate:-)
OdpowiedzUsuńA przecież to tylko mała cząstka tego, co się tam dzieje.
UsuńPiękny tabunek :) Pozdrawiamy z naszej leśnej samotni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was w Waszej leśnej samotni ! :-)
Usuń