Wiać ma jednak z umiarem, bo boję się spadających drzew i odlatujących dachów.
Nie ma idealnego miejsca na osiedlenie się, ale każde ma swoje zalety. My na przykład mieszkamy, można powiedzieć, w dziurze nad rzeką. Wietrzysko przelatuje wysoko nad nami i zazwyczaj nie czyni szkody bezpośrednio w obejściu. Ale dla równowagi, mamy bardzo rzeczywiste zagrożenie powodziowe. I chłodny mikroklimat, który miły jest w czasie upałów, ale mniej sympatyczny wiosną, gdy u sąsiadów kwitną już tulipany, a u nas ciągle panują przymrozki. Ale nie narzekam. Wiedziały gały, co brały.
Jesień jest piękna, zwłaszcza dziś. Rano poszliśmy na szybki obchód okolicznych lasków i pastwisk, i wróciliśmy ze zrywką pełną prawdziwków. Część już zjedzona.
Poza tym, czas zbiorów, czas plonów, czas przerabiania i magazynowania. Czas wspaniałych kolorów.
plon z pastwiska |
z ogrodu |
ze szklarni |
buraki po lewej od selera proszą Opakowaną o cierpliwość ( pisemnie na samym dole wpisu ) |
ostatnie róże są może nawet piękniejsze niż pierwsze |
Buraki w paski prosiły, żeby przekazać Opakowanej, że w związku z zapowiadaną przepiękną pogodą przez co najmniej tydzień, planują przez ten czas pozostać w glebie i troszkę podrosnąć. Więc się jeszcze nie zaprezentują w tym wpisie.
o rany ale pięknie i obficie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś przyjechać naocznie się nasycić tym pięknem :)
Zwei stunden. Nie aż tak daleko.
UsuńŁo ho ho! Ależ wspaniałe plony! U nas w ogrodzie zbieram pieczarki, a dzisiaj jedną kanię. Ale za ogród to się może weźmiemy od przyszłego roku, jak dom uda nam się z grubsza ogarnąć.
OdpowiedzUsuńNie masz dreszczy, zaglądając do mnie? Kolorystyka tutaj jednak dość SELEDYNOWA, chociaż bez telewizora.
UsuńTen poziom seledynu jestem w stanie znieść :)
UsuńTo może troszkę podkręcę intensywność, coby przetestować Twe granice wytrzymałości? :-D
UsuńMożesz - zniosę to dzielnie, bo zawsze mogę stąd wyjść. A zimą z domu nocą na mróz... :(
UsuńDo kibla dla uczitieli, powiadasz? Brrr.
UsuńBardzo porządnie i elegancko ułożone te dary. Widać super organizację domowo - ogrodową. Zazdraszczam - zwłaszcza tego uporządkowania ;)
OdpowiedzUsuńA pomidorki czarne uwielbiam, nawet trochę miałam swoich, pomimo szklarniowo - ogrodowych perypetii. Róża i reszta cudne...
Pozdrowienia z lasu :)
Lubię, jak dary leżą porządnie poukładane. Widać, ile czego.
UsuńU nas szklarnia już w stanie zimowym chociaż nie spoczynkowym- pomidory won, a roszponka wschodzi.
Może Agniecha ma krasnoludki? U mnie chyba wszystkie koty wyłapały, bo moje plony wyglądają jakby kto pomiędzy granat wrzucił ;)
UsuńPsie Swetrowy, przyznam się bez bicia, to chyba pierwszy rok, że mogę powiedzieć, że w ogrodzie mam z grubsza sprawy pod kontrolą. A mieszkamy tu chyba co najmniej 8 lat ( już nie pamiętam dokładnie ). Zawsze coś było nie tak. Znaczy się albo Agniecha nawaliła ( najczęściej ), albo pogoda, albo coś.
UsuńPieknie, zwlaszcza te kolorowe liscie, a ja ciagle czekam i czekam a tu wciaz zielono. Kocham jesien.
OdpowiedzUsuńJa też. Wcale nie kojarzy mi się z zimą, jak niektórym.
UsuńAgniecha ale masz plony...zapłakałam rzewnymi łzami nad moją aktualnie jedną dynia, jednym kabaczkiem i jedną cukinią...a pomidorów juz dawno niet ...znaczy cos smętnie zwisa...maliny gniją ...u nas też specyficzny mikroklimat - wilgoć i wieje.
OdpowiedzUsuńDyń zrobiło się więcej, bo potem zebrałam jeszcze makaronowe z kompostu, i jakieś inne, przy wyrywaniu dyniowych pędów z grządki znalazły się jeszcze jakieś niezauważone całkiem spore egzemplarze.
UsuńA kabaczki w tym roku przerosły same siebie. Rozdawałam je wszystkim, którzy chcieli. I jeszcze się nie skończyły.
Nie płacz, bo pogarszasz swój mikroklimat. :-)
He, he, he - 8 lat i już kontrolka w ogrodzie! Ja niemal dwadzieścia i ciągle "w lesie", Alcatraz ogródek paskudny, wierzga i z wiekiem robi się coraz bardziej narowisty.;-) Plony urodne i w ogóle jesienność ogrodu w porzo, jest jak być powinno - soczyście, obficie, kolorami bogato. :-)
OdpowiedzUsuńZapomniałam uściślić, że chodziło mi o ogród warzywny. Reszta, czyli większa część terenu ogrodzonego, raczej nigdy nie będzie pod kontrolą.
UsuńZapomniałam też nadmienić w tekście, że :
UsuńDZIĘKUJĘ TABA AZIE ZA TE WSZYSTKie ROŚLINY, KTÓRE MI PRZYSŁAŁA POD ZBIORCZĄ NAZWĄ "AKANT miętki."
Chyba wszystkie przeżyją, wsadziłam je na chybił trafił do gruntu, żeby dopiero na wiosnę, po stosownym czasie zastanawiania się przez całą zimę, posadzić je w miejscach docelowych ( których nie ma ) więc chyba znowu zmniejszę troszkę trawnik. No i żeby sobie ułatwić pracę, pogubiłam już te pracowicie wydrukowane i wycięte, i przytwierdzone, papierki z nazwami roślin. Ale nic. Roślina i bez nazwy urośnie.
Grzyby też uwielbiam. Wczoraj upiekłam kanię wielkości kapelusza, schowałam się z nią i wpyliłam sama,tak żeby inni nie widzieli. Niestety zapach rozszedł się po domu....i zdradził wszystko. Nie odzywali się do mnie cały dzień.
OdpowiedzUsuńDrętwiaki! Obrazić się za jednego grzyba?;-)
UsuńPięknie:-)))
OdpowiedzUsuńWrzuć jakieś swoje! Pewnie nie gorsze.
Usuńale wspaniałe plony!
OdpowiedzUsuńNiezgorsze. Wczoraj wyrwałam trochu marchwi i widzę, że muszę szybko wyrwać całą, bo ktoś ja od dołu podżera. A myślałam, że sprawa nornic w tym roku pod kontrolą. Nie!
UsuńEch, Agniecha, jak pięknie!
OdpowiedzUsuńA jak posadzę żywokost niebieski, to dopiero będzie pięknie! Będziesz musiała koniecznie przyjechać zobaczyć, czy dobrze się przyjął.
UsuńEhhh te grzyby :))) i pewnie z radością je czyściłaś? Bo jak tu się wkurzać na takie zbiory? :)
OdpowiedzUsuńReszta też słuszna, dynie, pomidory, cebula ... tak, jak być powinno :)
Z radością czyściłam, zgadza się! I chodziłam z miską z grzybnymi odpadkami do naszego lasku, coby na swoim wyrzucić, bo a nuż dzięki temu będzie więcej w przyszłym roku.... Pazernam, co? Nawet na przyszłe zbiory.
UsuńIle dobroci! Slinię się na widok. O grzybach to nie mówię nawet,nie trafilam na obfitość,ale też i nie chodziłam zbyt czesto po lasach,Ale,byli i tacy co poszli raz i znaleźli,że ho,hooo.Wzdech.
OdpowiedzUsuńFajnie się je swoje warzywa. Są naprawdę lepsze niż ze sklepu. Wczoraj wsadziłam buraki w folii alu do upieczenia w piekarniku, żeby potem zrobić z nich sałatkę, i te buraki były tak smaczne, słodkie, aromatyczne, że aż trudno uwierzyć.
UsuńWiem,wiem, na szczesice czasem skapnie mi coś z ogródka ciotki:) Ja niestety nie uprawiam,ale moze to sie kiedys zmieni:) Mam tylko kilka drzew owocowych,które obzerają sarny, i ogrodzony mału kawalątek z malinami, porzeczkami i borowkami, melise,lubczyk ,poziomki,truskawki,miętę. W przyszłym roku poszczę dynię,niech w dziczy rosnie.
OdpowiedzUsuńZrób tu. Dynia wszędzie urośnie!
Usuńale urodzaj ijaktu nie kochać jesieni???!!!! Za te dary ,za kolory i za to,że możemy ponarzekać:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)