Konie

Konie
Konik polski, to rasa koni małych, pochodzących od dzikich koni Tarpanów występujących na obszarze Europy. Tarpany, które przetrwały zostały odłowione i umieszczone w prywatnym zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich. W 1808 roku z powodu panującej biedy zostały rozdane do użytkowania chłopom, w wyniku krzyżowania się z lokalnymi końmi wykształciła się rasa nazwana przez prof. Vetulaniego konikiem polskim. Konik polski charakteryzuje się wysoką inteligencją, łagodnym charakterem, jest odporny, wytrzymały, ma niski wzrost (do 140 cm), silną budową ciała, twardy róg kopytny. Jest to rasa późno dojrzewająca (3-5) i długo żyjąca. Konik polski to przede wszystkim koń wierzchowy, do rekreacji, rajdów konnych i wycieczek doskonały. Jego niski wzrost sprawia, że wielogodzinne siedzenie w siodle nie jest uciążliwe, jest odważny i dzielny. Nadaje się również do prac rolnych i lekkich zaprzęgów, a jego łagodny charakter i inteligencja sprawia, że jest niezastąpiony w hipoterapii. Konik polski to świetny wybór dla całej rodziny, również dziecka, bo gdy nasz mały jeździec dorośnie, to nie będzie musiał rezygnować z jazdy na swoim przyjacielu, konik polski bez uszczerbku na zdrowiu poniesie jeźdźca o łącznej wadze do 130 kg

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Czy zawsze musi być tytuł?

I czy zawsze musi być treść?
Mogłabym, a czemu nie, wytworzyć post minimalistyczny bez tytułu, bez treści i bez zdjęć, ale właściwie takie posty to wykonuję co dzień, jeno nie publikuję bo po co.

Także tego. Wiosny nie ma, śnieg pada jak wściekły.
W ogrodzie przerwa bo przecież nie będę siać i sadzić w białe.

Poza tym, wymyśliłam podwyższone grządki anty-nornikowo-karczownikowe, gęstą siatką obite od dołu, ale nie dość, że trzeba je wykonać, to jeszcze poustawiać w ogródku we właściwych miejscach. Ziemią wypełni pracownik, no ale też nie w czasie zimy. Więc wszystko się odwleka. A warstwa błota pod śniegiem grubieje, mięknie, mlaszcze i próbuje wchłonąć wszystko, co powyżej.
A już było tak miło i wiosennie.

I tu dochodzimy do sedna, czyli jednej osobie na literę R. obiecanego wpisu ze słitfociami źrebaczków.
Nie ma tych zdjęć tyle, ile by się chciało, zresztą, jak zwykle, w najlepszych momentach i tak nie ma się przy sobie ani aparatu, ani telefonu, tylko brudne łapy.

Więc, po bardzo smutnym falstarcie ( Dirce się urodziło i odeszło od razu. Poród z łożyskiem przodującym, według weta nie było szans, nawet gdybyśmy byli w pobliżu.), mamy tegoroczny przychówek już w całości. Pięknej, małej, zadziornej, spokojnej, różnorodnej, i w ogóle, dwuosobowej. Dwukonnej?

Proszę bardzo, oto Oczar. Powiedzmy, że w pierwszej godzinie życia. Urodzony, jak to zwykle na tym pastwisku, i o tej porze roku, w asyście stada saren oraz grupy żurawi trąbiących powitalne fanfary.

A tu proszę bardzo, coś, co jeszcze parę minut wcześniej było integralną częścią syna Oczara, ale i matki Ożanki.
Takie słitfocie wysyłam ostatnimi laty do weta z zawsze tym samym pytaniem; "Wszystko wyszło czy może jednak coś zostało?" Do czegoś praktycznego się ta nowoczesna technika też przydaje.

Oczar, w zaciszu stajni, zasysa jak stary syfon.
Ten karton na balocie to sypialnia naszej koty.

A tutaj słodko sobie leży w ściółce pomiędzy gównami ( a trzeba było wyfotoszopować ), eksponując urodziwe ( nieczerwone - Hana, popatrz !), rozczulające kolanka, uszka do schrupania oraz pyszczek do całowania.

Zdobywca świata.

A po półtora tygodniu, w śniegu i błocie za stajnią Muszelka powiła Murawę.

Jako że pogoda była równie fatalna jak dziś, a na dodatek Kuklik próbował ukraść dziecko Muszelce, zaprowadziliśmy panie do stajni, gdzie w cieple, na suchej słomie, dziecię mogło w spokoju wytworzyć więź z matką. I z człowiekiem ( podstępna ja ).

Następna słitfocia dla weta.

Rozczulające kopytka, a futerko już prawie suche.

Dzień później - proszę, jakie sprawne, rezolutne stworzenie.

Macierzyństwo.

I zaczęło się nowe życie.

"Pędzę jak wiatr, nikt mnie nie dogoni!"

"To co, bawimy się?"
"Jestem jeszcze za mała."

"A może jednak? Dlaczego tak dziwnie stoisz?"
"Nie widzisz, że wydalam? Nie wiesz, że strasznie to trudne?"
"No tak, zapomniałem, że jesteś dwudniowa. Nic nie wiesz, nic nie potrafisz, świata nie znasz.
Nie to co ja."

"Proszę pani, czy Murawa może się ze mną pobawić?"
"Nie! Odejdź, a chyżo."

I tak to się kręci. Co chwila coś nowego.
Strasznie się śmiałam, gdy Murawa zapoznawała się z naszą kotą w stajni.

45 komentarzy:

  1. Oczar i Murawa, no pięknie. A jak inne konie będą ją przezywały, kruszynkę słodką, murwą? Sweetfocie dla veta cud, szczególnie ta Ożankowej produkcji, mła zauroczona Bo się jej łożysko nigdy z kremem do ryja nie kojarzyło a raczej z metalowymi kulkami. A tu proszę, Panie tego, natura. Tylko ryjek zamaseczkować w celu zwiększenia urody. Maluchy śliczne są, w przeciwieństwie do potomstwa ludzi, które świeżo urodzone przypomina przez jakieś dwa, trzy dni, trochę niewyprasowanego nietoperza, urodne niemal natychmiastowo. Sfocenie kontaktów kocio - końskich zalecane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sfocenie może i zalecane, ale jak to zrobić? Wyjść z siebie i stanąć obok w celu zrobienia zdjęcia?

      Usuń
    2. Wyszło mła że jesteś albo kotem albo konikiem. Dżizuu, kto to wszystko do tej pory focił? ;-D

      Usuń
    3. Niby ja, ale nie zrobię zdjęcia kotu siedzącemu na moich kolanach, wnikliwie obwąchiwanemu przez bardzo małego konia. Nie da rady i już.

      Usuń
  2. One rzeczywiście Panowie i Władcy Świata 😀. Przecudne, przesłodkie. Cium cium do potęgi😀, godne fanfarów zurawi i asyty saren😀. Jak uwielbiam tę stronę życia, z żalem przyjmując do wiadomości że niestety musi być i ta druga. Ale cieszy takie nowe życie, niech je mają po konisiowemu cudne😀Natomiast foty dla weta zaskakujące, toż to czysta abstrakcja, ewentualnie obcy, kosmita co mu ziemią zabójcą. Dawno podejrzewam, że czysta abstrakcja nie istnieje, gdzieś każda jest portretem nieznanego, słitfocie mi to potwierdzają. Dziękuję 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawiązując do tej drugiej strony, która przecież właściwie jest tą pierwszą, to po łożysku i workach na drugi dzień na pastwisku nie było już śladu. "Rozdziobią je kruki, wrony." I tak się stało. Powiedziałabym, że nawet trawę ktoś wylizał do czysta, bo prawie krwi nie zostało.

      Mikro i makrokosmos. Abstrakcja i realizm. Pustka i pełnia. Dźwięk klaskania jednej ręki.

      Usuń
    2. Tak to właśnie jest. Może i my głupie, tak bardzo się smucąc i się ciesząc, w końcu życie i śmierć splecione. Ale wiesz, nie oddałbym za nic radości, chętnie unikając smutku, odganiając go i jego przyczyny jak najdalej precz . Mimo tego, że to smutek, czyni nas tym kim jesteśmy. Oby nas nie przywalał, my jednak nie do smutku, o czym te małe konisie wiedzą, od samego początku.

      Usuń
    3. A jak świat byłby bez smutku, ale i bez radości?...

      Usuń
  3. Co tu pisać..no sliczne są , rozczulające...tylko patrzeć i patrzeć a robi się czlowiekowi ciepło wokół serca...Oczar i Murawa, piękne imiona. Gratulacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie będę dziękować. Wg. przepisów taki kuń liczy się dopiero, jak skończy 2 miesiące życia.

      Usuń
  4. Powtórzę za Grażyną, śliczne i rozczulające. Sierść mają jak najmilsze pluszaki i te kolory i ta pręga na grzbiecie Murawki!!! Och i ach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne te nowe życia, nawet jak wiosna wciąż jest zimą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to cuda natury 🥰. Zdjecia przepiękne 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać i zachwycać piękno i doskonałość stworzeń, które w godzinę (dwie?) po urodzeniu są gotowe do życia. I mają takie piękne kulanka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieszne jest, że my sobie podziwiamy ichnie kulanka, które anatomicznie poprawnie patrząc, są z przodu stawem nadgarstkowym, a w tylnej nodze, skokowym.

      Usuń
    2. Ojtam, kulanko brzmi dużo lepiej, niż staw nadgarstkowy.

      Usuń
  8. Powtórzę za wszystkimi, że te dwa młode życia nastrajają pogodnie do dalszego ciągu wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Popatrz dwa dni i pięknie stoi. Cud narodzin zwierząt. U człowieka znacznie gorzej. Zanim to urośnie, zanim zacznie chodzić, biegać....Ot życie.
    Życie jak widać na twoich zdjęciach jest różne. I takie do weta też musi być :-)

    U nas powoli prace się posuwają. Jestem już mocno zmęczona. Zimnem, kopaniem, worzeniem taczek. To minie. wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszkowska, jeżeli to Ci w czymś pomoże, to ja też jestem zmęczona. Cholernie zmęczona. Też mi kiedyś minie. Może jak śnieg przestanie padać? :-D

      Usuń
  10. cudowne wiadomości. cudowne kopytka i ogonek i wszyyyyystko.
    Agniecha taka kolej parszywa z jednej strony a niezwykła i cudowna z drugiej. odchodzenie i przybywanie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś niestety było odchodzenie. Pomidorowe łapy. Wiesz o kogo chodzi.

      Usuń
    2. bardzo mi przykro Agniecha, bardzo i płaczę razem z Tobą z Wami ...

      Usuń
  11. Konisie śliczne. Takie są smukłe i długonogie te końskie dzieci.Zawsze mnie zadziwia, jak one z tak długimi konczynami sie układają będac u mamy.
    Dzis nad ranem dwa baranki. W śniegu, bo dzikość się nie chroni pod dachem. Ani nie da się siłą namówić. Też jestem zmęczona wszystkim, jak Ci wiadomo.
    Duzo sił dziś!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, nie zawsze musi być tytuł. Najważniejsze by była treść, a tutejsza, "końska" jest zachwycająca i wzruszająca!:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Agniecho♥️Mocno przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne pluszaczki :)))
    A dla ciebie ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudaczki... lubię te duże stwory ale małe wszystko jest kochane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe piwo nie jest kochane, gdy chcesz duże. :-D
      Ale poza tym się zgadzam.

      Usuń
  16. Zajrzałam wreszcie! No i cudnie! Treści nie musi być ani tytułu. Obraz jest najważniejszy, ale dla mnie całkowitego laika pewnie nie wszystko byłoby jasne.
    Końskie maleństwa udane, to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło że wpadłaś!
      Ty jesteś mistrzynią obrazu, to obraz do Ciebie przemawia najbardziej. Ja tam ( u innych ) lubię, jak jest też sporo mądrej, ciekawej treści. U siebie, no cóż, nie zawsze jest wena.

      Usuń
  17. Zdjęcie "Zdobywca świata" jest przepiękne. Reszta (no, może z wyjątkiem tych dla weterynarza) też. Pozdrawim Cię serdecznie - wiosna już prawie w pełni. Kwitną barwinki i kaczeńce.

    OdpowiedzUsuń