wtorek, 6 lutego 2024

Kiedy plastik ratuje życie.


W tym przypadku ptaków. Plastik w formie resztek folii samoprzylepnej, która została mi 
z czasów o ho ho, jeszcze studenckich. Nie ma to jak mentalność chomika, bo kiedy trzeba 
czegoś, chomik biegnie do swej norki, szuka, szuka, fuka, klnie ale w końcu znajdzie.





 

Może nie są to najpiękniejsze nalepki, ale skuteczne na pewno. Od kiedy są przyklejone, ani jeden ptak się nie rozbił o szybę.


 

24 komentarze:

  1. Rany, blogger znów mła pokochał. Ja piszę. W kwestii wiadomej to mła się odezwie jak tylko ogarnie pocztę, jak nie znajdę to się odezwę na ten pierwszy mail. W kwestii okienek to nawet jakbyś nakleiła brokatowe jaskółki byłoby git, bo się ptoszki nie mylą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger miłujący blogera? Brrr. Jak sobie Cię wyobrażam w jego uściskach, to nie wiedzieć czemu ma on kształt szalonej ośmiornicy.

      Usuń
  2. Ja wiem, Agniecha, że te nalepki mogą pomóc. I pewnie inni skorzystają z Twojego pomysłu. Mnie wkurzałaby taka "plama", choćby najładniejsza, na szybie. Rozbijałaby mi widok. Już kilkakrotnie coś nalepiałam, wieszałam łapacze snów i zdejmowałam, bo denerwowały mnie. To tak, jak masz np. paproch na źrenicy i uporczywie mąci Ci widok.Nie stawiam też kwiatów na parapetach, bo zasłaniają mi widok na ogród.
    Trudno, taka jestem maruda. Na szczęście ptaków rozbijających się o szyby jest u nas mniej, bo zmieniły się warunki- wycięliśmy kilka krzewów i świerki, ptaki mają więcej przestrzeni. I firanki w oknach też tworza inne tło, a nie przestrzeń, głębię, bo nie odbijają widoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz na pierwsze zdjęcie- co widzą ptaki? Las. Firanki taki widok niwelują. Przynajmniej w moich oknach. Jak latem są otwarte drzwi na taras, zdarza się, ze ptaki wlatują do pokoju:):):):)
      No i wróbel opisany u mnie wleciał w szybę, bo firanka była odsłonięta do połowy. Rąbnął w część odsłoniętą.
      Ale to i mnie, u Ciebie i innych mogą się te na;lepki doskonale sprawdzać.

      Usuń
    2. No przecież Cię nie zmuszę. :-D
      Jak się nie da to się nie da.
      U nas firanki wystarczają by ptaki nie uderzały w okna. Ale w pomieszczeniach gospodarczych firanek nie powiesiłam. No to trzeba było nalepić. Tym bardziej że mnie to nie przeszkadza.

      Usuń
    3. U nas zdarzyło się, że ptaki wlatywały do pokoju za pomocą rury od kozy - ciemną windą w dół przez dwie kondygnacje, potem słyszysz, że coś się tłucze w kozie, a to wróbelek, albo kos, albo inny oszołom. :-D

      Usuń
    4. Z tym gospodarczym masz rację- tam, gdzie nie ma firanek, naklejki się sprawdzą:). Ptaki mnie ciągle zadziwiają. Kiedyś jaskółka uwiła gniazdo w pokoju mojego brata, w rogu pod sufitem. Okno było otwarte, nas nie było w domu, wystarczył dzień i gniazdo sobie wisiało. Tata je delikatnie zdjął i wyniósł na podwórko, na cembrowinę wokół silosu. śmieliśmy się z brata, że ma taki bałagan w pokoju i jaskółka pomyliła go z chlewem.
      Rura od kozy, niesamowite:):):):)

      Usuń
  3. Mentalność chomika jest i u mnie. Ale mój chomik szuka, fuka, klnie i... często nie znajduje. Wtedy leci do sklepu i kupuje, a rzecz poszukiwana znajduje się wtedy bardzo szybko, hrehrehre.
    U mnie w kuchni też nie ma firanek, ale okresowo bywają dekoracje albo wiszące, albo naklejane na szybę. Raz, dawno temu rąbnął mi w okno gołąb, ale chyba mu się nic nie stało, bo kiedy, słysząc hałas, wpadłam do kuchni, to zobaczyłam stadko na trawniku i żaden ptak nie wyglądał na uszkodzonego. A to był gołąb na pewno, bo huk był niezły, a na szybie został ślad skrzydła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chomikiem jest mój mąż, ja wywalam wszystko, co wadzi, ale w mieszkaniu blokowym, to mus...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny pomysł :)
    Kiedyś się naklejało śnieżki, ale kotki za wszelką cenę skakały wtedy do tego i próbowały odkleić to teraz rolety do połowy opuszczone i sznurki w oknach są to wystarcza za odstraszacz. A rolety oczywiście popodgryzane przez towarzystwo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śnieżynki miało być ;D google wie lepiej, no gwiazki śniegu :D takie ozdoby czasem w biedronce rzucają :)

      Usuń
  6. Agniecha, zrobiłam eksperyment z wypraniem kawałka materiału sklejonego taśmą do podginania spodni ( opis na moim blogu). W gorącej wodzie taśma się rozkleiła, w ciepłej- tak około 30 stopni, trzyma jak lutersko pod Cieszynem.
    Ja będę sobie ułatwiała podginanie taśmą, ale na wszelki wypadek potem przeszyję podgięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że się podzieliłaś doświadczeniem z trwałością kleju. Też myślałam, żeby najpierw przykleić, a potem jednak przyszyć.

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że one najbardziej nadają się do takich ciuchów, które idą do czyszczenia (garnitury, suknie) i nie pierze się ich często. I jeszcze jedno, taśmy są różne- jedne mają odklejany papier tak, jak na nalepkach, moja była na rolce z dwustronnym klejem, bardzo delikatna. Może te grubsze będą lepiej trzymały. Może są one do różnych tkanin różne? Nie wiem, muszę poszukać dodatkowych info.

      Usuń
  7. U mnie o szybę rozbił się tylko gołąb - jeszcze jeden powód, żeby NIE przyklejać niczego. I odbił się tak, że zostawił na szybie kurz ze swoich piór. Wyglądało to jak godło! Całkiem ładny wzór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś widziałam taki ślad. Ale ptaków mi szkoda, a na wsi gołębie zaliczamy do ptaków. :-D

      Usuń
  8. To się nazywa pomysłowość:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne są (nalepki)...;o) Skoro działają to są piękne...;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień dobry Agniecho! Przyszłam złożyć rewizytę. Od razu też powiem, że nie wpadłabym na taki pomysł, może dlatego, że nie zdarzyło mi się w moim miejskim mieszkaniu, by ptaki wpadały mi na szyby okienne. Zatem jeżeli się sprawdza, to znaczy że trafiony.
    Pozdrawiam serdecznie... i oczywiście będę Cię odwiedzać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, gdy pojawia się ktoś nowy i fajny. Ja też będę zaglądać do Ciebie.

      Usuń
  11. wkurzyłam się, bo miałam w tym roku zrobić te twoją galaretkę z pigwy. i zapomniałam.
    rozbicie ptaszka nastapiło u nas tylko jeden jedyny raz....
    wszystko jest dobre, żeby tego uniknąć Agniecha.
    JA NINAWIDZĘ firanek. Jesli już, to krótkie aby aby a w typie zazdroski.
    W dużych drzwiach tarasowych najbardziej niebezpiecznych u nas, stoją kwiaty, wisi szklany witraż i batik. w oknach chałupy na parapetach stoją różne ozdoby, teraz ptaki ... ale okna w chałupie mamy małe. węc nigdy nic sie nie zadziało.

    OdpowiedzUsuń
  12. A u mnie kiedyś jaskółka wleciała przez uchylone okno do pokoju syna. Nic jej się nie stało, tylko się wystrachała 🙂

    OdpowiedzUsuń