Zachodzę ci ja do kompostownika, żeby dorzucić trochę zielonej masy, bo rośnie jak szalona, poprawiam sobie pęd dyni, która na kompoście rośnie, i nie w tym kierunku, w którym sobie życzę, odgarniam nieco agrowłókninę, a tu niespodzianka.
 |
zwierzątko milutkie |
 |
zupełnie się nie spłoszyło, poczekało, aż pójdę po aparat, dało sobie zrobić zdjęcie, i tylko machało języczkiem |
adne. Niech ono na mnie poczeka, też chce fotke zrobić.
OdpowiedzUsuńNiestety, poszedł sobie.
UsuńI co, skusił?
OdpowiedzUsuńAj tam, przecież papierówki jeszcze niedojrzałe.
UsuńA to zaskrończyk urodziwy! U nas chodzo okazy jak pytony!
OdpowiedzUsuńU nas jakby mniejsze.
UsuńPrzy tej suszy chyba pozanikały, bo coś nie widuję:(
UsuńUciekły na Saharę. Tam wilgotniej.:-)
UsuńŁadny. I jak dobrze wychowany.
OdpowiedzUsuńMoże one taką mają naturę? Dobrze wychowaną? Odpoczywasz?
Usuńcały dzień leżałam w hamaku. Trochę mi lepiej, ale mam niezłą ranę na głowie.
UsuńOwieczko, a wachlował Cię ktoś?
UsuńPowachluj ją Ty. Ja nie mogę, mam migrenę i gości i kupę roboty. Z chęcią poleżałabym obok Owcy na drugim hamaku, będąc wachlowaną przez Hanę. Marzenia...
UsuńA nie mogliby powachlować Cię goście? Z chwilowego braku mnie?
UsuńAch, już mi lepiej. Wiesz jak to w domu, zawsze coś trzeba robić, i to wachlowanie jakoś nie wychodzi. Goście w porządku, ale mają dwójkę małych dzieci. To im trochę utrudnia wachlowanie gospodyni.
UsuńOn pilnuje tej dyni, dobry z niego gad :)
OdpowiedzUsuńTo sobie jeszcze popilnuje. Owocki jak wisienki, na razie.
UsuńFajniutki. U mnie na podwórku też od 3 lat coś bytuje. Mama twierdzi, że żmija, ale ja nie widziałam z bliska więc nie wiem...
OdpowiedzUsuńLudzie boją się zaskrońców, ale to spokojne płazy. Tylko śmierdzącym jak wziąć w łapki. U mnie był "pedalec", ale po względnym wykarczowaniu ugoru się wyniósł. I dobrze, mógłby zginąć pod kosiarką.
OdpowiedzUsuńTo one jak skunksy? Nie wiedziałam.
UsuńMnemo, a dowiedziałam się, że padalce żrą te ślimory bezdomkowe.
UsuńNo nie wiem, jestem chyba jedyna, co się nie zachwyci. Aż mię częsie, jak widzę takie podługowate. To mam fobię, modnie mówiąc !
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama, jeden mój sąsiad - też.
UsuńFajny gad. Oswojony i dobrze nauczony. Widać rękę do zwierząt :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to spotkanie! Nie da się zaprzeczyć, że piękny .Będę teraz uważniej podchodzić do mojego kompostownika ;)Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń