Gdy kupowaliśmy nasze siedlisko, to słyszałam o nich niesamowite historie, ale zawsze ubiegli mnie moi sąsiedzi szabrownicy, jednego nawet nakryłam na niecnym procederze i przepędziłam. Teraz przy drodze pod lipami kury mają wygrodzone i chyba szabrownicy nie mają odwagi wejść i szukać, tak więc wyrosły sobie spokojnie sztuk osiem najprawdziwszych prawdziwków:-)
!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOOOOOO - to moja otwarta paszcza w niemym podziwie... Precz z szabrownikami!!!
OdpowiedzUsuńJuz???
OdpowiedzUsuńPrawdziwki sa piekne, a ten na zdjeciu jaki wspanialy okaz :)
OdpowiedzUsuńBeda najprawdziwsze grzybki w smietanie, albo sosik, albo zupka albo sama juz nie wiem co ;) Ale Ty na pewno wiesz :)
O jaaaa, dlaczego nigdy takiego nie znalazłam???
OdpowiedzUsuńWow!!!!!!!!!!! U mnie tylko szatany, a każdy mały i podejrzany;))))
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńU nas już pierwszy wysyp był. Czekam na następny. Może się uda zapolować :)
Moje Kochane Wiejskie Dziewczyny! Ja od pięciu lat na nie polowałam i wszyscy sąsiedzi w okolicy też, bo kilku widziałam jak buszowali w trawie pod lipami, ale wreszcie się udało! i ich uprzedziłam:-) Wszystkie piękne zdrowe, wielkie, tylko niestety strasznie robaczywe:-( tylko odrobinę udało mi się odratować.
OdpowiedzUsuńNa kurzym nawozie taki wyrósł chyba!
OdpowiedzUsuńzielononóżki mam:-)))
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystko jasne.
OdpowiedzUsuńCudne, będzie borowikowa,u mnie rydze rosną, miejscowi już wiedzą, płot im nie straszny.
OdpowiedzUsuńWłasne prawdziwki ;) Super! W domku letnim mojej siostry wyrósł kiedyś jeden taki... ogromny... tuż pod rynną ;-))
OdpowiedzUsuńA u nas rosną pieczarki, na końskich kupach ;)
Pozazdrościć...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)