poniedziałek, 14 października 2013

Kieszeń pełna żyta ;-)

A właściwie, to pszenicy podkradanej kurom, a dlaczego? bo jak zwykle mnóstwa atrakcji dostarcza mi Lisiak. Oj, dba on aby moje życie nie stało się nudne i monotonne. Jakiś czas temu mój pupil ukochany nauczył mi się wyrywać z ręki, dlaczego to robił? bo nie chciał dojadać chwastów między drzewkami, tylko wcinać świeżą koniczynkę, więc gdy go przeprowadzałam na pastwisko, to w ostatnim momencie, gdy musiałam otworzyć bramkę aby go wpuścić, ten zrywał się pędem, no i nie muszę nikomu tłumaczyć, że konia w biegu nie utrzyma się na uwiązie, a próby takie kończą się przepaloną skórą na rękach od linki. Teraz już ma ogrodzone najlepsze tereny przedzimowe, ale nawyk został i gdy tylko zbliżamy się do ogrodzenia, jemu natychmiast się przypomina, że przecież musi się wyrwać i uciec.  Tak więc obmyśliłam chytry plan - on zaczyna głowę do góry podnosić, to ja mu pod nos ziarna pszenicy wyciągnięte z kieszeni i nagle okazuje się, że już jest za ogrodzeniem i po raz kolejny łakomstwo go zgubiło. Ja sobie wtedy mściwie i z satysfakcją myślę - no i co parchu jeden, nie udało się cooooo???
Konie są pobudzone rano i niespokojne na pastwisku, ponieważ gęste mgły powodują, że mnóstwo dźwięków do nich dochodzi, a nic nie widzą, nie są więc w stanie zinterpretować ich i ustalić, czy stanowią zagrożenie, czy nie. Dopiero gdy mgła opada, zaczynają się paść swobodnie i wtedy nic nie jest w stanie ich spłoszyć - mają pełną kontrolę nad sytuacją.
Chodząc rano po łące znalazłam mokrego motyla, suszy się aktualnie w domu, jak zacznie fruwać, to go wypuszczę, choć mam ogromną ochotę zostawić go i podkarmiać, tylko zupełnie nie wiem czym...
Na koniec, o czymś o czym miałam już dawno napisać, a mianowicie o kantarach. Z ogierami jest tak, że człowiek się często naszarpie,co oznacza krótki żywot kantarów (miesiąc), zaczęłam więc czytać i wyczytałam o sznurkowych, są z jednego kawałka sznurka i nie mają łączeń, co w praktyce oznacza brak słabych elementów, które się rozpadają. Od paru miesięcy mam takie i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona, czytałam również, że można je stosować z ogłowiem razem, co przy wędrówkach, gdy na polanie chcemy palikować  konia i dać mu odpocząć i popaść się wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Dodatkowym atutem jest fakt, że można taki kantar zrobić samemu z kawałka sznurka (6m), a instrukcję można znaleźć w inter
necie.
Jest niezgodnie z instrukcją zawiązany, ale to dlatego, że Dżygit ma łeb jak kowadło i standardowy rozmiar jest na niego za mały, aby go prawidłowo zawiązać.

16 komentarzy:

  1. Kochana, na ogiera to się zakłada łańcuszek na nos albo kolec do pyska a nie jakiś tam sznurkowy kantar co nawet na niektóre kobyły wogóle nie działa ;-)))))
    Kastruj, dobrze Ci radzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wiosnę:-) No przecież widziałaś jakie są posłuszne, jak pieski prawie:-)) Aby do wiosny:-)))

      Usuń
    2. Na razie, mój ogier też posłuszny ;-)))
      Nie czekaj za długo aż się ciepło zrobi, najlepiej kastrować zimą. Później opuchlizna będzie gorzej schodziła i muchy mogą zanieczyszczać ranę.

      Usuń
    3. Wczesna wiosna to ostateczny termin, więc już się chyba bardziej odwlec nie da:-) Mnie chyba ten ich temperament, tak naprawdę się podoba i daje mi tyle satysfakcji... ale wiem, że w trasie na ogierze się nie da, przekonałaś mnie już dawno temu:-)

      Usuń
    4. Dziewczęta, ogier to fajna rzecz. A i kantar sznurkowy również. Nadmienię, że moja znajoma końska czarodziejka Anet uważa, że trzeba uważać ze stosowaniem kantarów sznurkowych. Jako że węzły na kantarze są miejscami ucisku na nerwy, i konia na takim kantarze ciągnąc, czy cały czas go( kantara sznurkowego ) używając, można koniowi uszkodzić, znieczulić wrażliwe punkty, i potem nie będzie reagował właściwie podczas jazdy na wędzidło , wodze itp. Kamfora, wypowiedz się, w końcu jesteś nasz autorytet.:-)

      Usuń
    5. Ja czytałam, że można kość nosową uszkodzić, no ale to z głową trzeba używać, mnie się sprawdzają, a jedno szarpanie się i tak się węzły zacisnęły, że chyba ich nie czują już wcale. W moim przypadku najważniejsze było aby się nie zrywały i metalowe części nie pękały i jak na razie jestem zadowolona.

      Usuń
    6. Generalnie wszystkim można uszkodzić coś, a kantary takie to są nazywane "be nice halter", opatentowane przez Montego Robertsa czy któregoś innego zaklinacza i działają właśnie na owe punkty nacisku, czyli tam gdzie jest spore unerwienie. W jednej ze stajni wyścigowych uzywaliśmy takiego kantara dla konia, który źle wchodził do maszyny startowej. Do mnie klacz przyszła do krycia w kantarze, żebym nie miała problemów jej łapać w boksie (bo łeb zadziera itp).
      A generalnie podsumowując, to Agniecha ma rację...
      Na ogiera najlepszy jest kantar skórzany, a do wyprowadzania, jak już pisałam - łańcuszek na nos albo kolec w pysk. Ogier to ogier i zawsze będzie chciał postawić na swoim, chociażby ciągnąć do lepszej trawy.

      Usuń
    7. PS kość nosową można uszkodzić używając hakamore.

      Usuń
  2. Z Lisiakiem, to jest tak, że na dziesięć wyjść odwali jeden numer, ale nie przejmujmy się, aby do wiosny, Dżygit natomiast, to nie sprawia najmniejszych, ale to najmniejszych problemów, tylko w stajni nie może być doby całej, bo wtedy zaczyna kopać do przodu, do tylu i na boki, No nie znosi siedzenia w stajni, na szczęście prawie wogóle nie są zamykane, może raz w miesiącu jak ogrodzenie trzeba naprawić, lub coś zrobić:-) a z Lisiakiem jakoś wytrzymam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolec się zaopatrz jednak na wszelki wypadek, dobrze Ci radzę, nawet przy klaczach się przydaje ;-))

      Usuń
    2. Wiesz, Kamfora, my swoje ogiery też prowadzamy u siebie na kantarze zwykłym. A na wystawie, oczywiście, w ogłowiu z wędzidłem.

      Usuń
    3. Tyle że jak ogier - czy koń wogóle - zaczyna już pomału stawiać na swoim, to jednak lepiej być zaopatrzonym. Ja biorę konia na trawę w ręku to jednak wolę się nie szarpać.

      Usuń
    4. U nas jest niezbyt trudno. Przewodniczka stada jest najgrzeczniejszym koniem w stadzie. Bierzesz ją, a reszta podąża za nią. Mniej lub bardziej szybko. U ogierów jak na razie też, biorę Galeona, reszta lezie za nim. Nawet do przyczepy za nim pójdą.

      Usuń
    5. Dziewczyny,że porażki kolejny błysnę intelekten:-) Co to jest kolec ???

      Usuń
    6. Paulina, błyskam z Tobą; co to jest kolec?

      Usuń
    7. Poszukałam na internecie, ale i tak niezbyt rozumiem, jak to w praktyce działa, i, przede wszystkim, jak to się zakłada. Czarna magia.

      Usuń