środa, 13 lutego 2013

Równe szanse...

Naczytałam się na paru blogach równocześnie na tematy polowania, równych szans człowieka i zwierzęcia, itp.itd. W związku z czym udałam się do stajni, aby dowalić nowej słomy oraz posprzątać to co konie wyprodukowały ( eko, bio, i z certyfikatem) . Niestety, nie udało mi się dokończyć prac porządkowych, bo przybiegło całe stado i nie miałam żadnych szans, co dopiero równych, żeby pracować z taczką i widłami pośrodku kłębiącego się tłumu ciekawskich koni.
A tu, tak przypadkowo zrobiło mi się zdjęcie na temat.
nie pokażę, co było dalej, ale  traktor został tak zdemolowany, że chyba kupimy następny:-P

19 komentarzy:

  1. Czyli co, sugerujesz, że do odstrzału ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją najukochańszą Muszkę? Nie! To już wolę jej kupować ciągniki, żeby miała czym się bawić.

      Usuń
  2. Przyniosła w pysku i zakopała w ogródku, jak Kruczek robi z samochodami sąsiadów?
    PS. Znalazłam dziś stosowne pudełko, robić się będzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona wdeptuje w ziemię, że śladu nie zostaje. W końcu wiem, dlaczego woda u nas taka czerwona, to z tych rdzewiejących w glebie Muszkowych zabawek. Nie mogę się doczekać pudełka.:-)

      Usuń
  3. Moje owce też demolują co się da. Z ciągnika sąsiada w try miga kabelki, wentyle , wszystko, co się nadało. Na przyczepę wskoczyły wszystkie. Nabrudziły. Teraz już nie zostawia "u nich" nawet roweru na chwilę. Jakie równe szanse.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. , zwierzyna nie da się pognębić. Tylko ktoś, kto nie widział, może wierzyć, że człowiek ma jakąś przewagę nad żywiną. A krów nadal się boję.:-)

      Usuń
  4. Jak ja się wydrę... to szanse od razu się wyrównują:-)))
    A co do demolki pojazdów, to wspominałam już, że moje koniowate kopały w zderzaki naszego samochodu... zostały półokrągłe ślady... bez lakieru...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniku, dopiero zobaczyłam komentarz na blogu, bo w poczcie się nie pojawił. Serów nie mam na razie, wszystkie poszły, a krowy cielne i przerwa w dojeniu. Pozdrawiam

      Usuń
    2. A ja na próżno gardło zdzieram - za dużo tej zwierzyny, jedna się spłoszy, to druga przyłazi żeby zobaczyć, dlaczego. A jest ich naście.

      Usuń
  5. Agniecha, ale u Ciebie śniegu!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas jakiś spychacz na psie kupy by się przydał. No i nie mam tak dobrze jak Ty- nasze (znaczy- psie) kupy nie są certyfikowane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czniam na ten ich certyfikat, kontrola co roku, i żeby to jedna. Jedni odjeżdżają, drudzy przyjeżdżają. Zawsze coś im nie pasuje. Jeszcze tylko rok tej mordęgi i rezygnuję z pakietu o szczytnej nazwie "rolnictwo ekologiczne". Gówno będzie niecertyfikowane.;-)

      Usuń
    2. A ile jest kasy z tytułu tego pakietu. Ja w sumie też jestem ekologiczny. Mam 4 kosze na różne śmieci. Gdzie się mam zgłosić po kasę? Konia trzeba mieć, czy koza wystarczy ? :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Klawisze mi się zaplątały, no to jeszcze raz. Hektary masz mieć, a nie kozy. Pakiet rolnictwo ekologiczne ( dopłaty rolnośrodowiskowe ) 300 zł/ha.

      Usuń
  7. No własnie. Niestety, my też mamy certyfikowane eko i mamy serdecznie dość. Kontrole jedna za drugą, każda czego innego chce, pomiary naszej ziemi co roku z samolotu inaczej wychodzą i co roku wg nich mniej ziemi mamy, czasem nawet o 10 arów, bo z samolotu drzewa widać, a nie ziemię pod nimi!!! My męczymy się już 7 lat, jeszcze 3 i też chyba wyjdziemy z tego, nie daja normalnie gospodarować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jeszcze rok, a potem to już bez eko - może mniej kasy ale więcej wolności i mniej zawracania głowy. Nasze grunty też co roku maleją, albo czasem rosną, natomiast dopłaty tylko maleją.U nas chodzą z GPS-em. Ale czasem nie ma zasięgu i też nie wiadomo, jak mierzyć.

      Usuń