wtorek, 13 sierpnia 2024

Bujniej i obficiej.

 No i nagle jest wszystkiego za dużo. Jak to zjeść we dwójkę, ja się pytam, drodzy czytelnicy a właściwie czytelniczki? Ruszyły pomidory. Już je można jeść jak jabłka, z garści, tym bardziej, że jabłek u nas w tym roku nie będzie ani jednego. Nie będzie też gruszek, śliwek, pigwy. Trochę żal. A nawet bardzo. Cukinie szaleją. Nauczona doświadczeniami lat poprzednich, posadziłam dwie rośliny. I co? I jest za dużo! Jedna cukinia o okrągłych, jasnozielonych owocach, i druga, ciemnozielona, normalna. Wystarczą dwa, trzy dni zagapienia, i znowu jest nadprodukcja. I jemy te cukinie na różne sposoby, tylko jeszcze kwiatów spożywamy, chociaż ponoć smaczne, no i skutecznie byśmy proces niekontrolowanego rozmnażania przykrócili, kwiecie jedząc.

Słoneczka w koszyku.

Własne mieczyki. 

Tymianek.

W dyniowej dżungli.

Oraz kwiatowej dżungli.

W obrazie van Gogha.

Mieszane.

Mieszane w innym kierunku.

Burak liściowy.

Cukinia okrągła.

Truskawki , gdy je sadziłam wiosną, miały po dwa liście i wyglądały,
jakby się wybierały na drugi świat. Ale im przeszło
 i teraz mam wielkie nadzieje na przyszły sezon,
 tak zdrowo i dorodnie wyglądają.

Pod liściami rabarbaru z biedą dałoby się przykucnąć. Są ogromne. Dlaczego czyta się i słyszy, że rabarbaru po 21.06 nie powinno się używać?

Pomidorowe sakiewki.

Gdyby chciałoby się nam zrobić piwo, to chmiel mamy.

Upał leje się z nieba.

Ten upał to ma nas dławić jeszcze z tydzień, chociaż z rańca termometr pokazuje poniżej 10 stopni. Tak więc z rana żyję, potem już się chowam w domu.
Konie dają radę, stajnię mając jako cień i chłód, ogiery na drugim pastwisku chowają się w krzakach, no i trzeba sprawdzać, czy woda w stawku jest, a jak wyschnie, to dowozić. Korus upał źle znosi, więc chowa się w domu razem ze mną. Kotka znika.
My zaliczamy kolejne chemoterapie Latającego. Odpukać, znosi je tym razem w miarę. No i wczoraj  przyjaciel z Holandii przyjechał w odwiedziny, to gadają jak nakręceni od rana do wieczora.
Oraz padł kolejny rekord przechowywania dyń. Z poprzedniego sezonu ostatnia sztuka została przerobiona na pyszną zupę. W sierpniu! Gdy nowe dynie grubieją już porządnie na grządkach.

I grzybów nie ma, ze względu na brak deszczu i temperatury straszliwie wysokie. Nie ma, ale czasem niespodzianie coś człowiekowi wyrośnie pod pergolą z czerwonymi różami, czy w okolicy grilla.

Czasznica olbrzymia! Grzyb jadalny, osiągający rozmiary monstrualne. Ta na razie ma około 12 cm średnicy.

Ku ochłodzie.

Woda chłodzi, biel optycznie ponoć też. To wklejam.