wtorek, 24 grudnia 2019

W dniu Jego urodzin.




Ciszy i czasu, by usłyszeć i zrozumieć to, co On ma nam do powiedzenia.

niedziela, 22 grudnia 2019

Przewaliło się.

Przesilenie zimowe czy może to się inaczej nazywa. Dzień się zacznie wydłużać, noc skrócać. Rozumiem tych wszystkich Słowian, Germanów, Skandynawów i innych, że świętowali.

Przesilenie zimowe w większości kultur półkuli północnej było okazją do świętowania „odradzania się Słońca”. W starożytnym Rzymie obchodzono Saturnalia, w Persji – narodziny Mitry (bóstwa Słońca), wśród ludów germańskich – Jul, u Słowian – Święto Godowe, czyli Szczodre Gody. Na początku naszej ery przesilenie wypadało 25 grudnia według kalendarza juliańskiego.
Stąd też data święta Bożego Narodzenia, które wyparło tradycyjne wierzenia. (Wiki)

I rozumiem, że każdy następny, który anektował Moc, nalepiał sobie na ten termin ważne święto.
Bo przecież badacze Pisma i żywota Jezusa są raczej pewni, że nie urodził się w grudniu.

Dołączam grudniowe obrazki.








piątek, 6 grudnia 2019

Wszystko przez Owcę Rogatą.

Bo ona tak z przejęciem opowiadała, jak to lubi adwent, i że zrobi sobie adwentowy wieniec, tylko musi pójść po owoce dzikiej róży do przyozdobienia, bo akcenty czerwone są konieczne a ona uznaje czerwień właśnie tylko w okolicach Adwentu i Bożego Narodzenia.
I chyba jej pozazdrościłam tej pasji i pewności, i chodziłam sobie i przemyśliwałam coby wykonać sobie wieniec eko bio i w ogóle super natural i jeszcze żeby się nie wysilić. Oczywiście, to całe myślenie to też wysiłek i to spory... Bo jak człowiek tylko myśli i myśli a nie robi, to potem oprócz myślenia ma jeszcze coraz większe wyrzuty sumienia, że nie robi tego co sobie zaplanował. I te wyrzuty też są raczej męczące.

No więc tak sobie wczoraj łaziłam w tę i we wtę przez pół dnia myśląc, ciągnąc taczkę od drewna mieszanego ( brzoza + modrzew ) ułożonego pod ścianą szopy do drewna układanego pod ścianą szopki ( modrzew ) i do drewna układanego przy drzwiach do domu ( brzoza ). Aż na drewnie mieszanym zobaczyłam porzucone gniazdo jakiegoś ptaszydła i odrazu wiedziałam, że to mój wieniec. Jeno robota ptasia strasznie felerna, nic się kupy nie trzymało więc wieniec nie nadawał się do zawieszenia jeno do położenia bardzo delikatnie, coby się nie rozsypał. Akcenty czerwone znalazłam na rabacie z krzakami. I proszę, oto nasz adwentowy wieniec.

Czyż to nie udany wieniec? Drozd czy inny kwiczoł się napracował, a ja laury zbieram.

Czerwony akcent - liście hortensji dębolistnej.


Dziś rano zebrałam go z podłogi tarasu w formie już dość zdekonstruowanej, bo w nocy powiał wiatr zupełnie bez szacunku. I z mojego pięknego wieńca zrobiła się piękna kupka chrustu. Zgarnęłąm znowu w wieniec. A przed Wigilią przyda się  na rozpałkę.

Poniżej obowiązkowa strona z aktualnej lektury.