wtorek, 17 stycznia 2017

Jak to w zimie,

dokarmiamy ptaki w karmniku. Ustawiliśmy go tak, by mieć przyjemność obserwacji ptaków, ale na tyle daleko od okna, by ich nie płoszyć.
Czego to u nas już nie było.
Sikory gatunków różnych, wróble, trznadle czy dzwońce, kowaliki, kosy, dzięcioły... Sójki.

Ale takie ptaszę to po raz pierwszy. W życiu nie widziałam.



17 komentarzy:

  1. To ci ptaszek!!!!!! Ciekawe czy lot, czy nielot? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. On też chcial skorzystać ze stołówki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ptak-sierściuch przyłapany :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No my właśnie z uwagi na nasze domowe usierściowione "ptaszki" żeśmy karmnik zlikwidowali... Bo się okazał restauracją podwójnie...:((
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę obserwować. Kot jest jakiś okoliczny, a poza tym myszy u nas w bród w innej części gospodarstwa. Oprócz tego nasza psinka upodobała sobie ganianie za kotkiem. Więc może jednak nie będzie mościł się w karmniku permanentnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. no i dlatego my nie dokarmiamy...mamy dwa koty, oba łowne jak cholera...

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie też koty od sąsiadki polują na ptaki, które dokarmiamy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez po raz pierwszy w zyciu widze takiego ptoka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A do naszego ani kot ani ptaki nie chcą zaglądnąć. Ki diabeł?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ładna ta Twoja "Liczba Pi", w zimowym kamuflażu doskonałym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładna? No, chyba że w kamuflażu ładna.
      Pchły ma.

      Usuń