Dużo zajęć jak zwykle.
Niektóre niezwykle ciekawe, emocjonujące i z lekka przerażające.
Uczyliśmy się powozić.
Z szacunkiem dla konia.
Wcale to nie takie łatwe.
Na szczęście na początku mieliśmy drewnianego konia z lejcami, coby na nim się uczyć powozić z wyczuciem.
Zrobiliśmy sobie trasę ćwiczebną na łące za stajnią.
Pożyczyliśmy konia, bo nasza Dirka z dużym wyczuciem sytuacji ochwaciła się parę dni przed rozpoczęciem nauki.
Koń pożyczony był niemłody, cierpliwy, łagodny i kochany. Kiedyś zresztą był nasz. Miło było znowu go trochę pomieć.
Tak to wyglądało w dużym skrócie.
A po pracy trzeba się zrelaksować. |